Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ 2022. Polska - Anglia czyli mecz, w którym nie tylko Paulo Sousa będzie miał coś do udowodnienia [ZAPOWIEDŹ]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Robert Lewandowski grał już przeciwko Anglii (tu w meczu el. MŚ 2014 w Warszawie), ale gola jeszcze jej nie strzelił. Z marcowego meczu na Wembley (1:2) wyeliminowała go kontuzja.
Robert Lewandowski grał już przeciwko Anglii (tu w meczu el. MŚ 2014 w Warszawie), ale gola jeszcze jej nie strzelił. Z marcowego meczu na Wembley (1:2) wyeliminowała go kontuzja. Fot. fot bartek syta
48 lat - tyle czekamy na kolejne zwycięstwo Polski nad Anglią. Aż chciałoby się powiedzieć: kiedy jak nie teraz. Nie tylko dlatego, że wygrana może znacząco przybliżyć nas do awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Katarze.

- Remis biorę w ciemno. Najważniejsze, aby nie przegrać - uważa co prawda (w rozmowie z PAP) były reprezentant Polski Jacek Bąk, ale jego młodsi koledzy raczej nie podzielają jego zdania. Zwycięstwo nad Anglią nie zapewni nam co prawda pierwszego miejsca w grupie, bo nawet w takim przypadku nadal będziemy mieli dwa punkty straty do naszych grupowych rywali i trzeba będzie liczyć na to, że aktualni wicemistrzowie Europy potkną się w którymś z kolejnych meczów.

Zwycięstwo może być jednak dla tej reprezentacji punktem przełomowym. Meczem założycielskim, takim jak dla kadry Adama Nawałki było zwycięstwo nad Niemcami w eliminacjach Euro 2016. To właśnie wtedy i selekcjoner i jego piłkarze uwierzyli w końcu, że są w stanie nie tylko rywalizować z najlepszymi (to wiedzieli już wcześniej), ale również z nimi wygrywać. Wszyscy pamiętamy co było dalej.

Dla wielu piłkarzy obecnej reprezentacji mundial w Katarze może być ostatnią szansą na to, by osiągnąć jakiś znaczący wynik w narodowych barwach. Mecz z Anglią może być również ostatnią szansą dla Paulo Sousy. Gdy Portugalczyk przejmował ostatniej zimy kadrę, po zwolnieniu Jerzego Brzęczka, nie tylko (były już) prezes PZPN Zbigniew Boniek wiele sobie obiecywał po tej nominacji. Później był jednak niezbyt udany początek eliminacji mistrzostw świata, nieudane mistrzostwa Europy. Atmosfery wokół reprezentacji nie poprawiły (a jeśli nawet, to nieznacznie) ostatnie zwycięstwa nad Albanią i San Marino. Gdyby jednak udało się wygrać z Anglią...

Nie będzie to jednak łatwe, a plany Sousy komplikują w dodatku kontuzje. Jeszcze przed Euro z reprezentacji wypadli na dłuższy czas Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek, Krystian Bielik i Jacek Góralski. Tuż przed rozpoczęciem wrześniowego zgrupowania okazało się ponadto, że Biało-Czerwoni będą musieli radzić sobie bez Mateusza Klicha i Piotra Zielińskiego (a także m.in. dowołanego awaryjnie Sebastiana Szymańskiego). Pomocnika Leeds United wyeliminował koronawirus (drugi raz w tym roku, bo pozytywny wynik testu uniemożliwił Klichowi również grę w marcowych meczach eliminacyjnych). Rozgrywający SSC Napoli zmaga się z kolei z urazem uda.

Zieliński przyjechał co prawda na zgrupowanie i w ostatnich dniach intensywnie pracował pod okiem fizjoterapeutów. Jeszcze we wtorek przed południem wciąż istniała (niewielka) szansa na to, że będzie w środę do dyspozycji selekcjonera. Później Sousa rozwiał jednak wszelkie wątpliwości. - Zieliński nie zagra w jutrzejszym spotkaniu. Nie jest na to gotowy - poinformował selekcjoner na wtorkowej konferencji prasowej.

Nie zagra również Bartosz Bereszyński, który doznał kontuzji mięśnia przywodziciela w spotkaniu z Albanią. Wciąż ważą się losy Macieja Rybusa, który również ma ostatnio problemy ze zdrowiem. We wtorek obaj piłkarze trenowali z resztą drużyny, ale jeszcze nie z pełnym obciążeniem. W przypadku Rybusa jest to jednak (tak twierdzi rzecznik kadry Jakub Kwiatkowski) tylko dmuchanie na zimne. Co nie zmienia faktu, że Sousa wciąż ma o czym myśleć, bo obrona naszej kadry nie jest za jego kadencji monolitem. Gola straciliśmy nawet w meczu z San Marino.

- To jest element gry. Warto patrzeć na punkty, które zdobywamy, a nie tylko na tracone bramki. Nam zależy przede wszystkim na tym, żeby strzelać jak najwięcej goli, tak do tego podchodzę. Atak jest kluczowy. Od pierwszego dnia tak mówiłem. Pracujemy nad naszą taktyką i udoskonalamy ofensywę - zapewniał selekcjoner Polaków. - Mecz z Anglią zawsze jest wyjątkowy. To wyzwanie, ale dzięki spotkaniom z najlepszymi możemy się rozwijać. Chcemy zapisać kolejny rozdział w historii polskiego futbolu. W marcu niewiele nam zabrakło (w Londynie przegraliśmy 1:2 - red.). Pokazaliśmy się jako odważna drużyna. Nie zamierzaliśmy się tylko bronić. Miejmy nadzieję, że w środę wynik będzie lepszy - dodał.

Atutem Polaków na pewno będzie miejsce rozgrywania meczu. Po Euro 2020 powiedzenie, że gospodarzom pomagają ściany, stało się bardziej aktualne niż kiedykolwiek (w finałowej czwórce znalazły się zespoły, które wszystkie mecze w grupie rozgrywały u siebie), a PGE Narodowy w Warszawie od dawna jest naszą twierdzą. Biało-Czerwoni nie przegrali tutaj meczu od ponad siedmiu lat, a przegrali w ogóle tylko dwa razy. W 2013 roku, w eliminacjach MŚ, pokonała nas w stolicy Ukraina. Rok później w meczu towarzyskim Szkocja. Wcześniej nie dały rady m.in. Portugalia, Rosja i Anglia (1:1 w pamiętnym meczu el MŚ 2014, który musiał zostać przełożony o jeden dzień, bo z powodu deszczu i nie rozwiniętego w porę dachu boisko zmieniło się w bajoro). 18 zwycięstw i 8 remisów - taki jest nasz bilans w „domu reprezentacji”.

„Królem Narodowego” (takiego doczekał się przydomku) jest oczywiście Robert Lewandowski. Kapitan Polaków zdobył tu już 27 bramek (z 72, jakie ma na koncie w narodowych barwach) i zaliczył 13 asyst.

Wie o tym dobrze selekcjoner Anglików, który jednak w przedmeczowych wypowiedziach starał się przekonać media i kibiców, że jego zespół nie będzie się mierzył jedynie ze snajperem Bayernu.

- Szykujemy się do gry z Polską, a nie tylko z Lewandowskim. Bardzo go szanujemy i wiemy, jakim jest zagrożeniem, ale Polacy mają też innych niebezpiecznych piłkarzy. Grali z nami na Wembley bez niego i pozostawili dobre wrażenie (bramkę zdobył dla nas Jakub Moder - red.) - podkreślał Gareth Southgate. Dodał, że po ostatniej porażce Węgier z Albanią to właśnie Polska jest najgroźniejszym rywalem Anglików.

W pozostałych środowych meczach grupy I Węgry zagrają z Andorą, a Albania z San Marino.

Początek spotkania z Anglią o godzinie 20.45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1.

Nie przeocz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie