- I chodzi właśnie o kary - mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego w Warszawie. - Rada Sanitarno- Epidemiologiczna chce wprowadzić zapis, z którego będzie wynikać, że szczepienia nadal będą obowiązkowe, ale już nie przymusowe. To oznacza, że sanepid nie będzie ścigał rodziców by płacili grzywnę za to, że nie zaszczepią swojego malucha na przykład od odry, gruźlicy, świnki czy różyczki - mówi.
Pytamy rzecznika jaki to ma sens?. Nowy zapis może bowiem doprowadzić do tego, że wielu rodziców, przeciwników szczepień zrezygnuje z nich tylko dlatego, że nie będzie nad nimi ciążyła finansowa kara, a taki stan rzeczy może doprowadzić do epidemii.
- My będziemy oczywiście zachęcać do szczepień, ale nie możemy przymuszać i karać. To wybór. Tak samo jak i z rakiem, możemy go leczyć, ale nie musimy - mówi rzecznik.
Wzrost odmów szczepień wynika z większej aktywności ruchu antyszczepionkowego.
Najwięcej przeciwników jest w stolicy. W I kwartale 2007 roku pisemnych odmów było blisko 300, w tym roku już blisko 800. Wiele zdarza się także w Poznaniu, Krakowie a także na Pomorzu.
- Ludzie nie zdają sobie sprawy jak ważną rolę odgrywają obowiązkowe szczepienia dzieci, a w internecie nie brakuje tekstów mówiących o ich szkodliwości. Niewiedza może wpływać na to, że rodzic nie chce zaszczepić dziecka - mówi Beata Nowak, rzecznik prasowy radomskiego Sanepidu.
Okazuje się, że niektórzy rodzice obowiązkowe szczepienia traktują często jako ograniczenie ich swobód obywatelskich. Tymczasem jak przekonuje rzeczniczka - to mylne.
- Tu chodzi o stan epidemiologiczny kraju. Tylko obowiązkowe szczepienia u dzieci pozwalają uzyskać zbiorową odporność populacji- mówi Beata Nowak.
W Radomiu i regionie sytuacje, że rodzic nie zaszczepi dziecka zgodnie z obowiązkowym kalendarzem raczej nie ma.
- Zdarzyła się ostatnio sytuacja, że jedna z mam nie chciała zaszczepić dziecka. Wystarczyła jednak rozmowa, w której dowiedziała się czym ryzykuje odmawiając, a przecież tu chodzi o zdrowie jej pociechy - mówi Beata Nowak.
Rodzice obawiają się skutków ubocznych szczepień między innymi alergii. Nie mają też zaufania do form farmaceutycznych. O tym czy trzeba szczepić, czy też nie dyskutują na forach internetowych.
- W Radomiu i regionie na 85 tysięcy kart szczepień poszczepienny odczyn wystąpił tylko w dwóch przypadkach - zaznacza rzeczniczka radomskiego sanepidu.
O tym, że obowiązkowe szczepienia dla dzieci są potrzebne nie ma wątpliwości lekarka Stanisława Szcześniak - Mazur.
- Tylko dzięki nim nie mamy kokluszu, odry, świnki czy innych chorób - mówi lekarka i zaznacza, że rodzic czujący presje grzywny szybciej zgodzi się na podanie szczepionki pociesze.
- Syna szczepimy zgodnie z zaleceniami. Tych nieobowiązkowych nie robimy, ale pewnie zdecydowalibyśmy się na nie gdyby lekarze brali odpowiedzialność za to co wyprodukują koncerny farmaceutyczne - mówi Jarek Pyrka, tata małego Tomka.
O zasadności obowiązkowych szczepień mówią pracownicy żłóbków i przedszkoli.
- Od 30 lat pracuję z dziećmi i nie wyobrażam sobie, by szczepienia nie były obowiązkowe. Wielu rodziców decyduje się korzystać z tych nieobowiązkowych, czyli płatnych w trosce o zdrowie swoich pociech - mówi Anna Orzechowska, dyrektor żłobka w Radomiu.
Tak zrobiła pani Monika, mama 10- miesięcznego Ksawerka.
- To bezpieczeństwo dla mojego dziecka, ale także innych z którymi synek będzie miał kontakt - mówi pani Monika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
