Nie żyje Marcin Cieśla ze Starachowic! Przegrał z nowotworem mimo wielkiej akcji pomocy

Aleksandra Krzos, administratorka grupy pomocowej w mediach społecznościowych napisała w niedzielę rano: „Marcin odszedł... Walczył do samego końca z wrogiem, który w ostatecznym starcie okazał się silniejszy. Masz teraz mieszkanie w chmurach i błękicie... Nie cierpisz... Wierzyłam, że uda Nam się wygrać razem Twoją walkę. Marcin nie przegrał, bo nie przegrywa ktoś, kto wychodzi na przeciw i walczy. Marcin się nie poddawał, mimo bólu, cierpienia...”

Marcin Cieśla mieszkał w Starachowicach. Miał żonę i 7-letnią córkę Natalkę. Był piłkarzem, który większość swojej kariery zawodowej spędził grając w Zawiszy Sienno.

Pod koniec 2019 roku życie jego i jej rodziny przewróciło się do góry nogami. U Marcina zdiagnozowany został złośliwy rak skóry - czerniak - w czwartym stadium zaawansowania. Cieśla miał przerzuty do kości, kręgosłupa i wątroby. Niestety, mimo bezustannej walki, pod koniec 2020 roku ujawniły się postępujące guzy wątroby, co spowodowało zdjęcie z programu lekowego immunoterapii.

- Lekarz prowadzący oświadczył, że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest powrót do leczenia Braf i Mek i jeżeli będzie postęp to nic innego oprócz chemioterapii nie pozostaje ponieważ wszystkie linie leczenia się wyczerpały - mówił nam dwa tygodnie temu Marcin Cieśla. - Miesiąc po podaniu Braf i Mek, terapia przestała działać. Pozostaje jeszcze jedna opcja leczenia skojarzoną immunoterapią (ipilimumab+nivolumab) ale muszę sobie to wykupić sam. Jestem zmuszony szybko wykupić terapię skojarzoną które jest ostatnia szansa na poprawę zdrowia - dodawała pod koniec stycznia Marcin Cieśla.

Koszty były ogromne. Jedna dawka to około 55 tysięcy złotych, zaś cztery to już blisko ćwierć miliona. Ruszyły liczne zbiórki, w pomoc dla Marcina angażowało się mnóstwo osób. Niestety nie udało się... Marcin odszedł w niedzielę 14 lutego....