Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niegdyś pełne życia, dziś zapomniane i opuszczone. O zapomnianej świetności Glinic...

Antoni SOKOŁOWSKI
Dawne kino "Odeon”, to symbol upadku dzielnicy. Nadal w tej części miasta nie ma tu żadnej placówki kultury.
Dawne kino "Odeon”, to symbol upadku dzielnicy. Nadal w tej części miasta nie ma tu żadnej placówki kultury. Antoni Sokołowski
- Nawet diabeł się stąd wyprowadził - mówią niektórzy mieszkańcy Glinic i wskazują na opuszczone kamienice,

Choć z Glinic do centrum Radomia jest zaledwie kilka minut drogi, to jednak wyraźnie ta dzielnica różni się od innych części miasta. Co rusz straszą opuszczone, lub stare domy. Boczne uliczki są pełne błota i dziur w chodnikach.

Jeśli tylko na jednej ulicy w centrum Radomia jest nawet kilkanaście banków, to już za wiaduktem na Słowackiego takich banków prawie nie ma.

- Jest jeden spółdzielczy, a na Słowackiego, w nowej plombie urządził się drugi. I to chyba wszystkie banki na Glinicach. Po co komu tu banki? Przecież tu ludzie nie biorą kredytów, bo i tak nie mają z czego płacić - mówi pan Kazimierz, który z dwójką kolegów popija wódeczkę w krzakach za wieżą ciśnień.

UPADŁE FIRMY

Pan Kazio i jego koledzy mają swój stały rytuał: rano idą do sklepu po wódeczkę, potem spotykają się przy wieży ciśnień, troszkę wypiją i od razu jest lepiej.

- Ja w fajansówce przepracowałem z 15 lat, a teraz śladu nie ma po zakładzie - zamaszystym ruchem ręki kolega Kazia pokazuje w stronę budynków przy Słowackiego.

Tam rzeczywiście był kiedyś zakład produkcji ceramicznych. Dziś na budynkach dawnego zakładu widać pstrokaciznę szyldów: działają firmy, sklepiki.

- Tu robiło się płytki, a na Świerczewskiego - kible - uszczegóławia kolega Kazia.

Trzej smakosze wódeczki wymieniają wszystkie wielkie zakłady, jakie były kiedyś na Glinicach: był Radoskór, odlewnia na Średniej, druga odlewnia na Dąbrowskiego, duży zakład drzewny na Domagalskiego, fajansówka i jeszcze zakład dróg i mostów na Kalińskiej.

- Tysiące ludzi pracowało w tych zakładach i wszystko przepadło - mówią mężczyźni.

RDZEWIEJE KULTURA

- Za torami zawsze był inny świat, choć kiedyś było przecież kino "Odeon". Chodziłam tam na "Bolka i Lolka" - śmieje się Maria Goncerz.

Pani Maria od 31 lat mieszka w tej części Radomia. Opowiada, że jeszcze kilkanaście lat temu na Glinicach mieszkało wielu młodych. Chodzili na tańce, albo zwyczajnie - pospacerować.

- O dziewiątej wieczorem ruch na chodnikach nieraz był tak duży, że dziś wierzyć się nie chce. Teraz wieczorami jest puściutko - opowiada radomianka.

Dziś "Odeon" straszy swym wyglądem. Od kilkunastu lat kino jest zrujnowane. Jeszcze zanim budynek kina się rozpadł, ktoś próbował urządzić tam klub taneczny. Nic z tego nie wyszło: po kilku bijatykach i interwencjach policji, klub trzeba było zamknąć.

Podobny los spotkała też dyskoteka "Czarna róża" przy ulicy Dąbrowskiego. Dyskoteka została urządzona w dawnej odlewni, ale działała krótko.

- Co rusz były bijatyki w tej dyskotece. Młodzi z Glinic nie chcieli widzieć tych z miasta i nieraz dochodziło do bójek - opowiada jeden z mieszkańców dzielnicy.Dziś na Glinicach nie ma żadnego domu kultury, żadnego klubu. Młodzi właściwie nie mają gdzie się spotkać.

- Ja swego syna posyłam na zajęcia sportowe do szkoły na Odrodzenia. Jedynie w szkołach coś się dzieje, bo do klubu na Idalinie jest za daleko. Można też wysłać dziecko do MDK na Słowackiego, ale to już w centrum Radomia, czyli także daleko - dodaje pani Maria.

NA GRUZACH RADOSKÓRU

Buty z "Radoskóru" były znane w całej Polsce i ten zakład rozsławiał Radom.

- Pracowałem w "Radoskórze" prawie 25 lat, najpierw jako mechanik utrzymania maszyn. Szły maszyny, była robota - mówi Mieczysław Borowski.

Potem było już gorzej, zakład upadł. Wandale pomalowali mury "Radoskóru", stare hale straszą swym wyglądem. Są jednak i pozytywne obrazki: na gruzach obuwniczej firmy moszczą się inne firmy. Są sklepy, wynajęte magazyny. Rozkwita prywatny biznes, ale zupełnie inny, niż dawny, skórzany moloch.

Podobnie dzieje się w dawnej odlewni przy ulicy Średniej. Produkcja ustała tu dobre kilkanaście lat temu, potem do odlewni wszedł syndyk, załoga rozpierzchła się po świecie.

- My skupujemy złom, nasz punkt jest znany wszystkim w okolicy - mówi pani Ania obsługując wagę.

HANDEL KULEJE

Ulica Słowackiego jest jedną z ważniejszych w mieście. Ciągnie się na kilka kilometrów, przy tej ulicy usadowiło się wiele firm, sklepów.

- Ale w tej części ulicy Słowackiego, która przecina Glinice, już nie jest tak dobrze. Proszę spojrzeć: ten lokal szuka najemcy już od roku, a tam z kolei właśnie zamknęli spożywczak. Ciężko tu zarobić na czynsz - opowiada Bogusław Lubecki.

Rzeczywiście - co rusz widać ogłoszenia o wolnym lokalu do wynajęcia. Pan Bogusław wie co mówi: sam prowadzi kwiaciarnię od 18 lat.

- To niełatwa rzecz sprzedawać kwiaty w tej części miasta. Dobrze, że jest kościół niedaleko. Zawsze trafi się jakiś ślub, czy inna uroczystość. Wtedy ludzie potrzebują kwiatów, przychodzą do mnie - uśmiecha się pan Bogusław.

ŚWIATEŁKO W TUNELU

Tak jak cały Radom, Glinice też się zmieniają. Co ciekawe - poprawiło się tu bezpieczeństwo. Nie słyszy się już o napadach, choć pewnie do ideału daleko.

- Dzielnica bardzo się zestarzała. Młodzi powyjeżdżali: albo gdzieś do innych części Radomia, albo wręcz do innych miast. Teraz jest pusto na ulicach, a przez to i bezpieczniej - mówi Maria Goncerz.

- Moje dzieci wyjechały aż na Cypr. Tam mają pracę, mieszkanie - dodaje Mieczysław Borowski.

Jakub Kowalski jest radnym z tej dzielnicy. Opowiada, że Glinice bardzo się zmieniły.

- Proszę zobaczyć jak wygląda park Rózika między ulicami Kwiatkowskiego a Słowackiego. Jest tam boisko, plac zabaw. Ławki nie są poniszczone, a z górki dzieci mają gdzie pozjeżdżać na sankach. To naprawdę ładne miejsce i z dużym wysiłkiem udało się nam je uporządkować. Kiedys mieszkańcy bali się wejść do tego parku, a teraz już nie - mówi radny.

Po latach starań ma wreszcie zniknąć ruina "Odeona". Jak zapewnia radny, są zapewniania prywatnego inwestora, że na tym miejscu powstanie naprawdę ciekawy obiekt.

- Poprawiliśmy też stan kilku ulic, szykujemy plany kanalizacji, choćby ulicy Makowskiej. Poprawiło się otoczenie wokół kościoła. Ta jedna z największych świątyń w Radomiu jest podświetlana, ładniej to wygląda - dodaje Jakub Kowalski.

Mieszkańcy zauważają, że życie nie znosi próżni: nawet jeśli teraz straszą opuszczone domy, to obok budują się nowe. Jeszcze nie jest ich tak dużo, ale może za kilka lat dzielnica znów rozkwitnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie