Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niektóre dzieci bez szczepień

Magdalena SULICH-KOSIEC
35 procent radomskich uczniów nie otrzymało obowiązkowych szczepionek.
35 procent radomskich uczniów nie otrzymało obowiązkowych szczepionek. T. Klocek

Kilka tysięcy radomskich uczniów nie otrzymało w tym roku szkolnym obowiązkowych szczepień. Stało się tak, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie ujął tej procedury w tegorocznych kontraktach z pielęgniarkami szkolnymi i lekarzami z przychodni. Medycy biją na alarm, że jeśli sytuacja powtórzy się w przyszłym roku, może dojść do wzrostu zachorowań, a w konsekwencji wybuchu epidemii na przykład gruźlicy lub różyczki.

- Problem pojawił się dopiero w tym roku. Do końca ubiegłego roku istniała medycyna szkolna. W ramach tej procedury podpisywaliśmy umowy ze szkołami i jeździliśmy do tych placówek, aby zbadać dzieci przed szczepieniem. Te zaś wykonywały pielęgniarki szkolne. W tym roku zlikwidowano medycynę szkolną i powstała luka - wyjaśnia doktor Wojciech Domagała, kierownik przychodni przy ul. Domagalskiego w Radomiu. - My mamy kwalifikować do szczepień dzieci, które należą do naszej przychodni. Nie mogę jednak zmusić lekarza, aby jechał do szkoły, bo to nie należy już do jego obowiązków.

Pielęgniarki zarzucają lekarzom brak dobrej woli. Twierdzą, że za przyjazd do szkoły lekarze żądali od nich dodatkowej zapłaty i zwrotu kosztów paliwa, a na to one nie mogły się zgodzić.

- Nie stać nas na takie wydatki. Nie mogłyśmy też chodzić z całą klasą do przychodni, bo wtedy musiałybyśmy dźwigać ciężką lodówkę ze szczepionkami i jednocześnie pilnować dzieci, aby po drodze nikomu nic się nie stało. To zagrażało bezpieczeństwu uczniów - mówi Teresa Ostrowska, szefowa spółki pielęgniarskiej "Zdrowa Szkoła". - Dlatego zdecydowałyśmy się na zatrudnienie dwóch lekarzy emerytów, którzy jeździli do szkół. Dziennie badali po 130 uczniów, ale mimo to nie zdołaliśmy zaszczepić wszystkich uczniów. 35 procent z nich nie otrzymało obowiązkowych szczepionek.

Choć pielęgniarki i lekarze nie mogli dojść z sobą do porozumienia, w jednym są zgodni - winny całego zamieszania jest fundusz. Jego władze przyznały, że materiały konkursowe do tegorocznych kontraktów nie były dopracowane. Wicedyrektor radomskiego funduszu, Witold Pacholski powiedział, że od maja, kiedy konflikt pomiędzy pielęgniarkami a lekarzami był zaogniony, sytuacja poprawiła się i w czerwcu szczepienia ruszyły pełną parą, a dzieci, które nie zdążyły ich otrzymać, dostaną je we wrześniu.

- Z winy funduszu szczepienia leżą odłogiem. Ich opóźnienie jeszcze teraz nie jest groźne. Jeśli jednak w przyszłym roku sytuacja się powtórzy i sprawa ze szczepieniem uczniów nie zostanie uregulowana, może dojść do wzrostu zachorowań - ostrzega doktor Wojciech Domagała. - Aby tego uniknąć, wystarczyłoby powrócić do kontraktowania medycyny szkolnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie