aboret w kuchni się rozlatuje - pokazuje mężczyzna. - Wiele sprzętów jest w podobnej kondycji.
Niewidomi mieszkańcy Dom Pomocy Społecznej Weterana Walki i Pracy narzekają na warunki mieszkaniowe. - Przeprowadziliśmy się tu z Kielc i to co zastaliśmy w ogóle nie odpowiada podwyższonym standardom jakimi chwali się dyrekcja - mówi Zdzisław Janicki, mieszkaniec domu.
Zdzisław Janicki i Małgorzata Załuska przeprowadzili się do Radomia 11 grudnia. - W październiku zapewniano nas, że na nasz przyjazd wszystko będzie przygotowane - mówią. - Rzeczywistość okazała się inna. Musiałem czekać osiem dni zanim mogłem zamieszkać.
WIELE USTEREK
Oboje mieszkają w pawilonie D. Na miejscu zastali zupełnie inne pokoje niż się spodziewali. - Kabina prysznicowa była zdewastowana, zlew popękany, taboret w kuchni się rozlatuje, kontakty i przywoływacz były niesprawne - wylicza pan Zdzisław. - Dla osób zdrowych może to nie są wielkie usterki, ale my jesteśmy niewidomi i takie rzeczy jak niesprawny taboret jest dla nas wyjątkowo niebezpieczny. Dodatkowo podłogi w pokojach są nierówne, mają dziury i garby. Strach krzesło przestawić, bo możemy się przewrócić.
Sporą bolączką są także zbyt wysokie zdaniem naszych rozmówców łóżka. - Starsze i niepełnosprawne osoby mają problem, żeby tu usiąść - dodaje pani Małgorzata. - Poza tym one też się rozchodzą.
ZA CO TYLE PŁACIĆ?
Zarzutów jest wiele. - To są stare sprzęty zostawione przez osoby, które tu kiedyś zamieszkiwały a których rodzina już nie chciała - mówi pan Zdzisław. - Zamówiliśmy sobie nowe, czekamy właśnie na dostawę.
Za pokoje oboje płacą po 1300 złotych. - To dużo jak za takie warunki, to są slumsy a nie pokoje o podwyższonym standardzie - denerwują się nasi rozmówcy. - Do tego wyżywienie. Ryżanka to ryż rzucony na nie osoloną wodę bez żadnych warzyw, to samo jest z zacierkową. Bardzo dziwnie komponują też zestawy obiadowe. Mamy po tym sensacje żołądkowe.
Jak dodają, w placówce nie ma leków pierwszej potrzeby. - Musimy mieć swoje a jak się upominamy to słyszymy, że przesadzamy, bo to nie jest szpital - mówi pan Zdzisław.
Łóżka, w jakie wyposażone są pokoje są za wysokie. - Zwisają mi nogi jak tu siedzę - mówi pan Zdzisław. - W porównaniu do krzesła to naprawdę wysoko.
ZA MAŁO PIENIĘDZY
Monika Krzyżanowska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej Weterana Walki i Pracy poinformowała nas, że pan Zdzisław i pani Małgorzata bardzo zabiegali o zamieszkanie w Radomiu. - Narzekali na warunki w Kielcach, gdzie przebywali - mówi dyrektor. - Nie wiem jaka była przyczyna ich odejścia. Tu mają naprawdę dobre warunki. Odmalowaliśmy im pokoje. Jeśli nie chcą tu być, w każdej chwili mogą zrezygnować.
Jak dodała, budynek ma już swoje lata. - Staramy się na bieżąco usuwać usterki, wymieniliśmy kabinę prysznicową u tego pana i naprawiamy co się da - mówi. - Chcielibyśmy zrobić więcej, ale nie mamy na to pieniędzy. To mieszkania społeczne a nie wysokiej klasy hotel.
Budynek Domu Pomocy Społecznej Weterana Walki i Pracy istnieje od 1986 roku. - Każdy by chciał, żeby było ładnie i pięknie. Mamy plany, żeby podnieść standard, ale wciąż brakuje pieniędzy - wyjaśnia Monika Krzyżanowska. - Ostatnio ociepliliśmy budynki, zakupiliśmy potrzebny sprzęt, z którego korzystają wszyscy i wymieniliśmy podłogę w pawilonie D. Warunki w każdym z pawilonów są porównywalne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?