Cuda techniki z papieru
- Przygotowanie projektu wraz z dokumentacją trwa nawet rok czasu. Kiedyś projekt powstawał ręcznie, przy użyciu geometrii wykreślnej, teraz są specjalne programy komputerowe - mówi Marcin Kudelski.
Cuda techniki z papieru
Wśród modeli każdy znajdzie coś dla siebie. Pojazdy, samoloty, budowle, łatwiejsze, trudniejsze… Mają nawet kilka tysięcy elementów, a po pomalowaniu wyglądają jak prawdziwe. Powstają także według prawdziwej dokumentacji. - Model łodzi Hunley opracował Sebastian Bielik, student z Radomia, na podstawie dokumentacji Amerykanina współpracującego z tamtejszym muzeum. Było o to trochę krzyku, ale w końcu autor planów dał się ugłaskać. Podarowaliśmy mu kilka modeli - opowiada Kudelski. - Mamy też model ciężarówki, który bardzo spodobał się muzeum w Starachowicach.
Któż z nas nie sklejał w dzieciństwie modeli statków, samolotów czy makiet miast z kartonu. Wystarczył klej, nożyk, trochę farby, by stworzyć wierną kopię najbardziej skomplikowanych machin czy budynków. "Mały modelarz", pismo z projektami do samodzielnego montażu, zajmował ręce na długie godziny, a kolorowe cuda zdobiły pokój każdego łebskiego dzieciaka. Także dzisiaj istnieje na całym świecie grono zapalonych modelarzy, którzy lubią "podłubać" przy kartonowych, skomplikowanych konstrukcjach. To dla nich radomianin Marcin Kudelski, członek Klubu Modelarsko Historycznego "Sokół". Stworzył wydawnictwo z projektami Renova Model.
ROZWIJA WYOBRAŹNIĘ
- Kiedyś modelarstwo było popularnym hobby. "Mały modelarz" kosztował grosze, a wiadomo, że z pieniędzmi nie było za ciekawie - wspomina Marcin Kudelski. - Dzisiaj także modelarstwo jest hobby na każdą kieszeń, ale młodzież chętniej siedzi przy komputerze, niż nad modelem, a szkoda. Modele spełniają funkcję dydaktyczną, pracuje wyobraźnia przestrzenna, przydaje się sztuka dedukcji.
Samodzielne złożenie modelu maszyny pozwala poznać detalicznie jej budowę, więc bardzo przydaje się szczególnie przyszłym inżynierom.
MAŁE CUDA TECHNIKI
Model ładowarki, który pokazuje pan Marcin, powstał na zlecenie starachowickiej firmy Lech, która zajmuje się naprawami tego sprzętu. Ma nawet makietę silnika, ruchomą łychę i koła. - Zgłosili się, że mają taki pomysł na marketing, a potem kiedy już powstał projekt, zrobili konkurs na najlepiej wykonany model - opowiada pan Marcin. - Przygotowanie projektu wraz z dokumentacją trwa do roku. Kiedyś projekt powstawał ręcznie, przy użyciu geometrii wykreślnej, teraz są specjalne programy komputerowe. Łatwiej jest też wyciąć elementy modelu przy pomocy lasera, ale to psuje zabawę.
BARDZIEJ NIŻ PRECYZYJNIE
Furorę wśród bardziej zaawansowanych modelarzy robi radziecki czołg T-24, z ruchomymi wieżyczkami i zawieszeniem. Do tego modelu można samodzielnie złożyć nawet gąsienice!
Ostatnio pan Marcin został zaproszony na konferencję wokół hasła marki Radomia "Siła w precyzji". Nic dziwnego, bo bieżniki, które wycina się do kół modeli, mają… milimetr szerokości.
- Chcę rozwijać firmę, robić nowe rzeczy. Mam także kilka pomysłów na typowo radomskie modele, jestem w kontakcie z magistratem. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, czy modelarstwo jest dla niego, zawsze może pobrać darmowe modele z naszej strony i spróbować - zachęca Marcin Kudelski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?