Nowe rozwiązanie w autobusach. Chcą go pasażerowie

"Ciepły guzik" to rozwiązanie stosowane w wielu miastach już od kilku lat. W autobusach, obok drzwi, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz pojazdów montowane są przyciski. Ich wciśnięcie powoduje otwarcie drzwi. Jednym słowem - drzwi w autobusach pasażerowie otwierają sobie sami.

ZIMĄ CIEPLEJ

Jeśli na przystanku wsiadają na przykład dwie osoby, nie ma sensu otwierania wszystkich drzwi. Wsiadający otwierają jedne te, którymi wsiadają. Zamyka je kierowca, chociaż najnowsze autobusy wyposażone są w fotokomórki i drzwi zamykają się automatycznie. Dzięki temu w autobusach jest cieplej.

Plusy są także latem w autobusach klimatyzowanych. Wtedy to gorące powietrze nie dostaje się do wnętrza autobusu. - To dobre rozwiązanie - mówi pan Adam, którego w poniedziałek spotkaliśmy na przystanku przy ulicy 25 Czerwca.

BEZ KOSZTÓW

Uruchomienie ciepłego guzika nie generuje żadnych kosztów. W system ten nie jest wyposażona tylko część najstarszych autobusów. - W tej chwili posiadamy 138 pojazdów. W ciepły guzik wyposażona jest setka - mówi Krzysztof Kowal, dyrektor do spraw techniczno-eksploatacyjnych w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji. - Uruchomienie ciepłego guzika ogranicza się do naciśnięcia jednego przycisku przez kierowcę. Nie trzeba nic dodatkowo w autobusach montować.

Ciepły guzik ma też 27 solarisów należących do prywatnego przewoźnika ITS Michalczewski. W sumie system działa w około 130 pojazdach na około 190 posiadanych przez obu przewoźników. W Lublinie wozy z ciepły guzikiem to jedna trzecia taboru, a mimo to system wprowadzono. Działa też w kilkunastu innych miastach Polski. Radomskie MPK autobusy z ciepłym guzikiem kupuje już od 1997 roku.

Zgodę na uruchomienie guzików musi dać Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji. Zdaniem Dariusza Dębskiego, rzecznika prasowego zarządu w tej chwili byłaby to komplikacja dla pasażerów. - Rozważymy wprowadzenie ciepłego guzika przed kolejnym sezonem zimowym - mówi Dębski.