Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy sezon Formuły 1 już w weekend. Pierwszy od 2010 r. z Robertem Kubicą w stawce

red/bill
Robert Kubica będzie jeździł z numerem 88 na bolidzie.
Robert Kubica będzie jeździł z numerem 88 na bolidzie. materiał prasowy ROKiT Williams Racing
Cyrk Formuły 1 rozstawia się w Melbourne. Czwartek rozpocznie się od oficjalnej konferencji prasowej, w piątek odbędą się treningi, podobnie jak w sobotę. Tego dnia w dalszej części także kwalifikacje. Grand Prix Australii, pierwszy z 21 wyścigów w 2019 r., w niedzielę o godzinie 6.10 czasu polskiego (transmisja w Eleven Sports). Z Robertem Kubicą na starcie, o ile wcześniej zespół ROKiT Williams Racing znów nie będzie miał pecha.

W stawce najbardziej prestiżowej serii wyścigowej nie ma ekipy, która przed sezonem musi radzić sobie z tyloma mniejszymi lub większymi problemami. Niespełna tydzień przed startem sezonu zespół opuściła jego czołowa postać z technicznego punktu widzenia. Urlop wziął bowiem Paddy Lowe, czyli osoba odpowiedzialna za sprawy związane z bolidem i jego rozwojem.

Oficjalnie dyrektor techniczny udał się na urlop z „powodów osobistych”. Jednak większość środowiska nie ma wątpliwości, że Lowe do pracy już nie wróci. Zdaniem wielu, został uznany za winnego fatalnych wyników w poprzednim sezonie i problemów z pojazdem przed najbliższym. W 2018 r. Williams zajął ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Lance Stroll i Siergiej Sirotkin również byli na dnie zestawienia kierowców. Pomijając ich umiejętności, często pojawiały się głosy, że nad pojazdem nie sposób zapanować.

Mimo wsparcia w postaci doświadczenia Roberta Kubicy, zespół z Grove zawiódł podczas przygotowań do sezonu 2019. Przez opóźnienia w budowie auta Williams stracił część testów na Circuit de Barcelona-Catalunya. Gdy pojazd był gotowy do opuszczenia garażu, okazało się, że Kubica i George Russell muszą jeździć ostrożnie, bo zespół ma braki w częściach zamiennych. Jeśli sytuacja się nie poprawi, to na początku sezonu kierowcy także nie będą mogli pokazać pełni swoich możliwości.

To o tyle zaskakujące, że Lowe jest (był?) uznawany za jednego z najlepszych fachowców w Formule 1. Pracował m.in. w Mercedesie i McLarenie, które odnosiły sukcesy. Z powodzeniem pracował także w Williamsie na przełomie lat 80. i 90. poprzedniego wieku. Gdy w 2017 r. ponownie zasilił brytyjski zespół i został jego udziałowcem, wydawało się, że jego bolidy znów będą liczyć się w stawce. Rzeczywistość okazała się kompletnie inna.

Bolid z 2018 r. był katastrofą. Tegoroczny FW42 podczas testów sprawiał wrażenie stabilniejszego, ale i tak był najwolniejszy w stawce. Nie usprawiedliwiały tego nawet przekazy zespołu, że kluczem było zebranie jak największej ilości danych. Szefowa Claire Williams przepraszała kierowców za zaistniałą sytuację, ale nie broniła Paddy’ego Lowe’a. Ten z kolei chwalił Roberta Kubicę za informacje zwrotne dotyczące pojazdu. Przekonywał, że prace idą do przodu. Ale o ile doświadczony inżynier wiedzę ma ogromną, to nie został stworzony do zarządzania.

Jego następca nie jest znany. Brytyjskie media wymieniają Roba Smedleya, który od 2014 r. do 2017 r. pracował już w Williamsie, a wcześniej m.in. w Ferrari, gdzie był inżynierem wyścigowym Felippe Massy. Bez względu na to, Williams musi uporać się z drobnymi błędami w konstrukcji pojazdu. Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) nakazała poprawić elementy zawieszenia i budowę lusterek.

Tak czy siak - przed Kubicą pierwszy sezon od 2010 r., gdy był kierowcą zespołu Renault. Jeden raz był drugi, dwa razy zajął trzecie miejsce. W klasyfikacji generalnej był ósmy. Krótko przed startem nowego sezonu Polak wziął udział w rajdzie samochodowym we Włoszech, w którym uległ wypadkowi. - 15 cm w prawo i nic by mi się nie stało, 10 cm w lewo i nie byłoby mnie tutaj - opowiadał o swoim wypadku w rozmowie z agencją Reutersa Kubica, którego w obliczu problemów ekipy trudno wyobrazić sobie choćby w środku stawki.

Ponad osiem lat pracy nad sobą - nie tylko w sferze fizycznej, lecz także mentalnej - było trudną drogą, która opisywana jest na różne sposoby przez media na całym świecie. Nie ma w tym nic dziwnego, bo powroty po tak skomplikowanych kontuzjach zdarzają się rzadko. Czterech kierowców miało dłuższy rozbrat z Formuła 1 niż 34-letni Polak. Choć tylko jeden w tym wieku, a właściwie na przełomie (to kierowca z dołu stawki, Luca Badoer, który nie jeździł blisko 10 lat, od 1999 r. do 2009 r.).

- Wiele osób pyta mnie, jak będzie w Australii. Nie mam pojęcia. Ale nie boję się tego wyścigu. Mam nadzieję, że te emocje dadzą mi dodatkowy impuls. Czuję się pewnie, ale z drugiej strony wiem, że będę musiał stawić czoła sytuacjom, z którymi nie miałem do czynienia przez bardzo długi czas - przyznał Kubica.

Bolid Roberta Kubicy w nowych barwach. "Mam nadzieję, że będzie miły w prowadzeniu"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowy sezon Formuły 1 już w weekend. Pierwszy od 2010 r. z Robertem Kubicą w stawce - Sportowy24

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie