Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrazy w ogniu

/pok/
Strażacy zmagali się z tym pożarem przez kilka godzin.
Strażacy zmagali się z tym pożarem przez kilka godzin. Piotr Mazur
Gdyby strażacy nie wynieśli obrazów i przedmiotów, straty byłyby jeszcze większe.
Gdyby strażacy nie wynieśli obrazów i przedmiotów, straty byłyby jeszcze większe. Piotr Mazur

Gdyby strażacy nie wynieśli obrazów i przedmiotów, straty byłyby jeszcze większe.
(fot. Piotr Mazur)

Aż 19 strażaków przez kilka godzin gasiło wczoraj pożar domu przy ulicy Dębowej w Radomiu. Straty szacowane są na 300 tysięcy złotych. Właściciel domu, znany radomski biznesmen zasłabł i trafił do szpitala.

Piętrowy dom stoi w pobliżu cmentarza, przylega do niego drewniana altana. To właśnie w niej pojawił się około godziny 9 ogień, który zaczął się błyskawicznie rozprzestrzeniać. Domownicy wzywając strażaków sami jednocześnie próbowali gasić płomienie, jednak ich wysiłki okazały się bezskuteczne. Pożar przeniósł się na zabudowane poddasze, siejąc coraz większe zniszczenia. Na miejsce przyjechało najpierw pięć jednostek straży pożarnej, później dołączyła do nich jeszcze jedna.

- Akcja była bardzo trudna, bo okna zasłaniały metalowe rolety, stąd we wnętrzu panowało ogromne zadymienie. Musieliśmy gasić w aparatach powietrznych, niemal po omacku. Dopiero gdy udało nam się otworzyć rolety, sytuacja znacznie się poprawiła - mówił nam dowodzący akcją Jacek Pastuszka.

Strażacy mieli szczególnie duże problemy ze stłumieniem płomieni na poddaszu, które pojawiły się pomiędzy podbiciem a metalowym poszyciem. Na szczęście już na początku akcji udało im się wynieść z altany kilka wypełnionych gazem butli, eliminując w ten sposób największe, potencjalne zagrożenie.

Jak mówili, gdyby butle wybuchły, z domu niewiele by pozostało.

Strażacy ocalili też z płonącego domu wiele zabytkowych przedmiotów i dużą kolekcję obrazów.

Zniszczenia były jednak bardzo duże i właściciel domu, znany radomski biznesmen widząc pożar zasłabł. Z objawami ataku serca przewieziono go do szpitala.

- Nie wiemy, dlaczego doszło do pożaru, to stało się tak szybko - mówiła nam teściowa właściciela domu.

Również strażacy nie potrafili jeszcze wczoraj określić dokładnie przyczyny pożaru. Według wstępnych ocen, doszło do niego na skutek nieszczelnego przewodu kominowego, który biegnąc po zewnętrznej ścianie domu przechodził też przez altankę. Zgromadzone w niej materiały łatwopalne spowodowały, że płomienie tak szybko się rozprzestrzeniły.

Zniszczeniu ulega altana, jeden pokój na piętrze, pomieszczenia na poddaszu oraz część dachu, a także część przedmiotów stanowiących wyposażenie domu. Straty szacowane są wstępnie na 300 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie