Od redaktora Echa Dnia. Wbili pierwsze łopaty na lotnisku

Radomski, cywilny port lotniczy przeżywał różne chwile, od hurraoptymizmu na początku jego istnienia i pierwszych lotów cywilnych, po spektakularną klapę - pustki na terminalu, wycofywanie się przewoźników i odwoływanie lotów. Po przejęciu portu przez Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze zaświtała dla niego nowa nadzieja. Ostatnio pisaliśmy o inauguracji budowy lotniska na Sadkowie.

Przedsiębiorstwo chce w Radomiu wybudować port, który przejmie ruch czarterowy i niskokosztowy z Okęcia, a później będzie lotniskiem zapasowym dla Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie. Już w listopadzie przyszłego roku ma być gotowe, aby obsłużyć trzy miliony pasażerów rocznie.

Czy uda się dotrzymać tego terminu? Zobaczymy. Na razie ruszyła rozbiórka starego terminala. Pod koniec tego roku zacznie się stawianie nowego budynku. Państwowe Porty Lotnicze rozstrzygają właśnie przetarg na wydłużenie i przebudowę pasa startowego. Roboty mają ruszyć w połowie czerwca. W pierwszym etapie przebudowa na Sadkowie ma kosztować około 500 milionów złotych.
To wielkie przedsięwzięcie ma być nową szansą dla Radomia. Jak przekonuje premier Mateusz Morawiecki, lotnisko przyciągnie tu inwestorów, skróci drogę do stolic Europy i świata. To szansa na dobrze płatną pracę dla mieszkańców.

Miejmy nadzieję, że te słowa się sprawdzą i wszyscy będą mieli powody do zadowolenia. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, aby cieszyć się dopiero po uzyskaniu oczekiwanego efektu. Do końca budowy jeszcze daleko, terminy napięte i dopiero najbliższa przyszłość zweryfikuje wszelkie deklaracje. Zwłaszcza, że padają one w okresie przedwyborczym i przez wielu mogą być postrzegane, jako element kampanii.