28-letni Grzegorz, poparzony w sobotnim wybuchu, nadal walcy o życie w szpitalu w Gryficach. Odwiedziliśmy jego rodzinę, która opowiedziała nam o tym nieszczęściu.
Nieszczelny zawór gazowej butli samochodowej, silny wiatr i jedna iskra wystarczyły, żeby zniszczyć szczęście rodziny Kowalczyków.
- Siedzieliśmy w domu i starszy syn Rafał (32 lata) poczuł ulatniający się gaz. Na podwórku przed garażem stał samochód ford orion z instalacją gazową - opowiada Julian Kowalczyk, ojciec poszkodowanych. - Starszy syn wyszedł z domu i zaczął likwidować wyciek gazu. Młodszy Grzegorz (28 lat) zaczął mu pomagać, choć Rafał powiedział mu, żeby się nie zbliżał. Ostatnie słowa, jakie usłyszeliśmy to "Zamykajcie drzwi", prawdopodobnie chodziło mu o drzwi od garażu. Chwilę później usłyszeliśmy wybuch.
Więcej czytaj w piątek, 22 maja, w tygodniku "Echo Powiśla", który ukazuje się na terenie powiatów lipskiego i zwoleńskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?