Opóźnienia i zamieszanie na kolei w Radomiu. Pasażerowie pociągów wciąż muszą szykować się na utrudnienia

Czwartek 1 lipca, tuż po godzinie 18 na dworcu kolejowym w Radomiu gromadzi się coraz więcej pasażerów, część oczekuje na pociąg osobowy Kolei Mazowieckich "Radomiak", kursujący z Warszawy Wschodniej do Skarżyska-Kamiennej. Na dworcu w Radomiu planowo ma pojawić się o godzinie 18.26. Na tablicy informacyjnej na peronie pojawia się komunikat, że pociąg ma dwadzieścia minut opóźnienia. Niby dla pasażerów owego "Radomiaka" to nic nowego, gdyż do tego typu poślizgów już zdążyli przywyknąć, ale najlepsze było dopiero przed nimi.

Intercity też czekał na "Radomiaka"

Pracownica dworca informuje o opóźnieniu, podając, że pociąg wjedzie na tor przy peronie 1 obok samego dworca. Pasażerowie czekają, część jedzie do samego Skarżyska, inni wysiadają wcześniej na stacjach w gminach Kowala, Wierzbica czy w powiecie szydłowieckim. W końcu widać zielono-żółty skład, wjeżdża na wspomniany peron, ale na tablicy informacyjnej nie ma napisu stacji docelowej "Skarżysko-Kamienna" tylko "Pociąg skończył bieg".

Otwierają się drzwi, wysiadają pasażerowie kończący swą podróż w Radomiu. Reszta czeka. - Halo, halo, czy to Radomiak? - pyta jeden ze zniecierpliwionych mężczyzn pracownika kolei, który wyłania się ze środka pociągu. Słyszy odpowiedź, że nie. - Jak to nie, przecież przed chwilą słyszeliśmy komunikat, że wjedzie na peron 1 - dziwią się pasażerowie. Owszem, pociąg wjechał, ale nie był to "Radomiak". Oczekujących przybywa, grupa pasażerów zagaduje zespół pociągu, ten wyjaśnia, że "Radomiak" dopiero nadjedzie. Faktycznie, pociąg, który już skończył bieg odjeżdża po pewnym czasie z peronu 1. W międzyczasie z przeciwnej strony na peron drugi wjeżdża inny skład Kolei Mazowieckich. Część pasażerów sądzi, że to jest ów "Radomiak".

- Nie, on wjeżdża już nie z tej strony - odpowiada ktoś inny. W międzyczasie pracownica zapowiadająca przyjazdy pociągów włącza mikrofon, aby sprostować wcześniejszą informację o przyjeździe opóźnionego o 20 minut pociągu, ale za chwilę milknie. Zaprawieni w kolejowych podróżach wiedzą, że niekiedy najpewniejszym źródłem wiadomości są kierownicy pociągów.

Otworzyć drzwi, bo nogi bolą

Dyskusji jest coraz więcej, ale około godziny 18.35 słyszą komunikat, że na torze pierwszym przy sąsiednim peronie 2 stoi już pociąg, który również ma odjechać do Skarżyska. Część musi podjąć trudną decyzję - czekam na spóźniony kurs z Warszawy czy przejść na peron obok. Spora grupa pasażerów wybiera takie oto rozwiązanie. Jest pociąg! Jedna z kobiet wciska guzik otwierający drzwi, ale one ani drgną. Maszynista oznajmia, że nigdzie na razie nie pojedzie. Powód jest aż nadto widoczny. Na tym samym torze, przed pociągiem Kolei Mazowieckich stoi skład Intercity do Krakowa. Dopóki "pospieszny" nie ruszy na południe, o powrocie osobowym do Skarżyska można pomarzyć. Maszynista z tego drugiego cierpliwie tłumaczy kolejnym dopytującym, że Intercity czeka na przyjazd... "Radomiaka". Jadący z Warszawy dalej na południe od Radomia właśnie tu przesiadają się do pociągu pospiesznego.

W końcu na peron 1 nadjeżdża "Radomiak", który potem wyrusza do Skarżyska. Teraz pasażerowie ponownie stoją przed dylematem - czekać aż do tego miasta odjedzie pociąg z peronu 2 czy gnać tunelem na pierwszy i wsiąść do opóźnionego "Radomiaka". Większość woli pozostać, na twarzach wielu widać wyraźne zmęczenie sprzecznymi komunikatami. - Proszę otworzyć drzwi, nogi już bolą - mówi jedna z kobiet do maszynisty pociągu, który ma odjechać do Skarżyska o 18.43. Ten tłumaczy, że nie jest to możliwe, dopóki miejsca nie zwolni mu Intercity. Może to uczynić dopiero kilka minut później, kiedy pospieszny rusza w stronę Kielc.

Nasz dziennikarz był na miejscu, uczestniczył w tej wyprawie. Kolejarze zapewniają, że podróż do i z Warszawy stanie się dzięki nowej linii kolejowej numer 8 szybsza, ale na razie, drodzy pasażerowie, życie pokazuje, że jeszcze trzeba liczyć się z opóźnieniami i zapewne niejedną jeszcze taką sytuacją, jak ta powyżej opisywana. Nie zawsze jest do śmiechu.