Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto Polska właśnie. Nowa hala popadnie w ruinę, bo nie potrafią dojść do porozumienia?

/inia/
Obecnie na czas mrozów handlujący warzywami na Borkach nareszcie przenieśli się do hali. Ale powrócą jak tylko zrobi się cieplej.
Obecnie na czas mrozów handlujący warzywami na Borkach nareszcie przenieśli się do hali. Ale powrócą jak tylko zrobi się cieplej. Ł. Wójcik
Wewnętrzne konflikty w spółce zagrażają istnieniu popularnej na Borkach hali

Tak było

Tak było

Hala na borkach powstała w 2010 roku. Według ustaleń, wszyscy mieli handlować w hali, miało nie być handlu na zewnątrz. Na początku wszystkie boksy wewnątrz były zajęte. Obecnie zajętych jest tylko 7. Jak twierdzą kupcy, powodem jest brak miejsc parkingowych przed halą. Według nich skrzynki z warzywami tak zastawiają parking, że trudno na niego wjechać. Plac targowy przy ulicy Limanowskiego jest własnością miasta. Kupcy ze spółki Targbork tylko go dzierżawią, mają umowę do 2019 roku.

Wbrew plotkom, które pojawiły się w styczniu, Hala na Borkach wciąż istnieje. Prognozy nie są jednak optymistyczne. Spółka Targbork wciąż nie ma prezesa, bo nie ma chętnego.

Poprzedni prezes sam zrezygnował ze stanowiska 18 stycznia. Następcy nie ma, bo nikt z siedmiu udziałowców nie kwapi do zarządzania. A boksy w hali świecą pustkami, bo kupcy zaczęli z nich rezygnować. Powód? Brak klientów przez zastawione parkingi dla klientów, przy których stoją handlarze warzyw.

Obecnie wydaje się, że sytuacja wygląda lepiej, ale tylko chwilowo. Bo handlarze warzyw przenieśli się do hali tylko na czas mrozów. - Jak będzie ciepło to i tak wyjdziemy na zewnątrz - zapowiadali jeszcze w styczniu. - Przecież to nikomu nie przeszkadza.

Spór między kupcami z hali a handlującymi warzywami wciąż trwa. I nie ma go kto rozwiązać. Dlatego sprawa trafiła do Sądu Gospodarczego. - Czekamy na podjęcie decyzji - mówi nam jeden z udziałowców spółki (nazwisko do wiadomości redakcji). - Albo sąd zmobilizuje kogoś do wyboru prezesa albo znajdzie inne wyjście.

Sytuacja jest trudna, bo jak poinformował nas rozmówca, spółka ma długi. - Nikogo nie interesuje rozwiązanie problemu, bo pięciu z siedmiu udziałowców handluje sobie warzywami na zewnątrz i nie interesuje się dobrem całej spółki - tłumaczy. -Ci, którzy chcą coś zrobić są przekrzykiwani. Do pyskowania jest kilka osób, ale oficjalnego rządzenia nikt się nie chce podjąć. Według mnie to wszystko chyli się ku upadkowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie