Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Państwo...zapomniało o chorych na Alzheimera

/wit/
- To skazywanie chorych na Alzheimera na cierpienie. Plastry z zwartością rywastygminy, jedyny skuteczny preparat jaki mogliśmy podawać naszym chorym jest nie do kupienia, bo kosztuje 270 złotych.

Za jakie leki płacimy najwięcej?

Za jakie leki płacimy najwięcej?

Marcowa, ostatnia jak na razie lista leków refundowanych przyniosła wzrost cen dla pacjentów. Tylko w przypadku pięciu schorzeń płacą teraz mniej. Średnio do leku refundowanego pacjenci dopłacają teraz 3,1 procent więcej niż w 2011 roku. W skali roku zapłacą za leki refundowane sto milionów złotych więcej. Nowy system przynosi oszczędności Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Ma to być łącznie ponad 700 milionów złotych. Najbardziej zdrożały lekarstwa na astmę, chorobę wrzodową, padaczkę, schizofrenię, chorobę Parkinsona i cukrzycę. Od marca poprawiła się sytuacja chorych na moczówkę prostą i fenyloketonurię. Potrzebne im preparaty znów są dostępne za 3,20 złotych.

Obiecywano, że od marca będzie taniej, na poprzedniej liście refundacyjnej kosztowały 90 złotych. Tak się jednak nie stało - mówi córka radomianina chorego na Alzheimera.

Opiekunowie chorych na Alzheimera już w lutym wszczęli alarm, bo w obowiązującej wówczas liście leków refundowanych zabrakło specjalnych plastrów naklejanych chorym na skórę. Kiedyś za miesiąc leczenia plastrami - z zwartością rywastygminy chorzy płacili około 90-100 złotych. Po pierwszym stycznia zaś trzy razy tyle.

Minister Zdrowia obiecywał, że plastry będą tańsze w marcu, gdy w życie wejdzie kolejna lista leków refundowanych. Z zakupem plastrów opiekunowie chorych na Alzheimera czekali więc do marca. Wiele radomskich aptek w tym czasie na stanie nie miało plastrów, bo jak twierdzili farmaceuci, prawie nikt ich nie kupował.

- Wysoka cena odstrasza - tłumaczyła jedna z aptekarek.

Z pierwszym marca przyszło kolejne rozczarowanie dla chorych i ich opiekunów, i tak jest do tej pory. Ministerstwo Zdrowia nie zrobiło nic by im pomóc, utrzymując nadal wysoką cenę plastrów.

- Musieliśmy zrezygnować z terapii opartej na plastrach, bo nas na nią nie stać. A dla znacznego procenta chorych dotkniętych tą chorobą, w tym dla mojego ojca są one jedyną szansą na podanie leku. Dlaczego? Bo tacy chorzy nie mogą przyjmować tabletek, ich organizm albo ich nie toleruje, albo z powodu urojeń odmawiają ich przyjęcia- mówi córka chorego radomianina.

- Nie pomaga kruszenie tabletek i ukrywanie w jedzeniu - dodaje kobieta.

Plastry, w takich przypadkach są więc jedynym sposobem na spowolnienie choroby lub złagodzenie jej skutków.

- Tylko, że prawie nikt ich nie zamawia, bo chorych na to nie stać. Za dawkę 4,6 trzeba zapłacić 270 złotych, za 9,5 -250 złotych, a w opakowaniu jest 30 plastrów - mówi Danuta Napora, z apteki przy ulicy Gajowej w Radomiu.

Plastry dla chorych na Alzheimera zdrożały od pierwszego stycznia. 10 dni później ich producent złożył w resorcie zdrowia wniosek o zmianę ceny. Proponował, by dla wąskiej grupy chorych, którzy nie tolerują tabletek, plastry były w cenie ryczałtowej 3,20 złotych. Od tego czasu nie doszło do żadnych rozmów w tej kwestii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie