Temat opieki społecznej, a raczej ludzi, które z niej korzystają od zawsze budził kontrowersje. Wiele osób uważa ich za darmozjadów i nierobów. Nie ma się, co dziwić, jak popatrzy się na niektórych z nich.
DO PRACY? NIE OPŁACA SIĘ
- Ci ludzie przyzwyczaili się żyć na cudzy koszt - uważa jeden z naszych czytelników. - Wystarczy, że im się wypłata świadczeń opóźni i awanturę robią, a zwykły człowiek boi się czasem o własną ciężko zarobioną pensję upomnieć, z obawy przed utratą pracy.
- Niedawno słyszałem, jak sąsiadka rozmawiała z matką - opowiada inny nasz rozmówca. - Matka kazała jej znaleźć pracę, a ta na to, że jej się nie opłaca, bo za marne dwa tysiące to ona pracować jak inne idiotki nie będzie, bo tyle to ma z opieki. Ręce opadają, bo my takich darmozjadów utrzymujemy.
RÓŻNIE KOMBINUJĄ
Ludzie coraz bardziej kombinują, jak wyłudzić od państwa jak najwięcej pieniędzy i nie zmęczyć się pracą. Niektórzy wiedzą, że konkubinat bardziej się opłaca i specjalnie nie biorą ślubu, żeby mieć zasiłki dla samotnie wychowującej matki.
- Inni narobią dzieci na potęgę i żyją z rodzinnego, im więcej dzieci, tym więcej kasy - denerwują się uczciwie pracujący.
PRAWDZIWEJ BIEDY NIE WIDAĆ
Oczywiście nie wszyscy korzystający z pomocy opieki społecznej są nieuczciwi. Ale ci ostatni są najbardziej widoczni.
- Ci naprawdę biedni nie chwalą się biedą i nie krzyczą, są ukryci - mów pani Maria, jedna z naszych czytelniczek. - Ci z postawą roszczeniową nic nie robią, tylko wyciągają łapy po więcej i najgłośniej krzyczą, że im źle. To nie biedni, to cwaniacy.
Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej dopłacają biednym do czynszu, zapewniają węgiel na zimę.
- I jeszcze im mało, a za nas kto zapłaci? - denerwują się niektórzy. - Płacimy podatki i czasem ostatnie pieniądze przeznaczamy na opłaty - często kosztem jedzenia, nam nikt nic za darmo nie daje.
SPORADYCZNE PRZYPADKI
Ewa Mazur, kierownik działu świadczeń rodzinnych w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Radomiu przyznaje, że ludzie kombinują, żeby wyciągnąć od państwa jak najwięcej.
- Są czasem sytuacje, zazwyczaj przy alimentach, że możemy mieć moralną wątpliwość. Nie jesteśmy jednak w stanie tego sprawdzić, zresztą to jest nie do udowodnienia - rozkłada ręce kierownik. - Przyznajemy pomoc tylko na podstawie kryteriów określonych w ustawie, działamy na podstawie przedstawionych nam dokumentów, nie chodzimy po domach i nie sprawdzamy, jak ludzie żyją. Jeśli ustawodawca zmieni zasady, będziemy to sprawdzać, teraz nie mamy prawa, zresztą za mało mamy pracowników.
Jak dodaje kierownik, przypadki łamania prawa w zakresie pobierania świadczeń zdarzają się sporadycznie.
- Zazwyczaj wynika to z tego, że ludzie nie czytają dokładnie decyzji i nie informują nas o wszelkich zmianach w sytuacji materialnej w rodzinie - tłumaczy. - Zdarzały się tez przypadki, że zmarła osoba pobierająca świadczenie i rodzina nie poinformowała nas o tym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?