Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Turów Zgorzelec pokonał Rosę Radom

SzS
S. Wykrota
W meczu Polskiej Ligi Koszykówki, PGE Turów Zgorzelec pokonał Rosę Radom 82:69. Gra podopiecznych trenera Wojciecha Kamińskiego tylko w pierwszej połowie mogła się podobać.

PGE Turów Zgorzelec - Rosa Radom 82:69 (18:18, 18:19, 24:11, 22:21)
Turów: Ikovlew 18 (3), Michalak 15 (1), Carter 15 (4), Kostrzewski 12, Gospodarek 11 (1), Nikolić 5, D. Jackson 4, Archibeque 2.
Rosa: Zyskowski 19 (1), Bell 11 (2), Sokołowski 9, Callahan 7 (1), Witka 7 (1), Darnell Jackson 6, Jeszke 4, Zegzuła 3 (1), Adams 3, Szymkiewicz 0.

Dla obu drużyn było to ważne spotkanie, wszak Rosa i Turów walczą o to, aby na półmetku sezonu zasadniczego załapać się do pierwszej ósemki, aby w lutym w Warszawie wziąć udział w turnieju finałowym Pucharu Polski.

Rosa ostatnio zaliczyła słaby mecz w Lidze Mistrzów i przegrała z Varese u siebie, ale wcześniej nasz zespół zagrał znakomicie w pojedynku z Anwilem Włocławek. Z kolei Turów przegrał w lidze trzy mecze z rzędu.

Rosa zaczęła co prawda od dwóch nieudanych akcji pod koszem Darnella Jacksona, ale za chwilę z dystansu trafił Robert Witka. Po "trójce" Garry'ego Bella, Rosa po trzech minutach prowadziła 8:0. Gospodarze mieli spory problem ze skutecznością. Na początku meczu punkty zdobywali jedynie z rzutów osobistych. Rosa dobrze broniła i prowadziła po pięciu minutach 12:4. Chaos, kilka strat i niewykorzystanych okazji sprawiły, że chwilę później wynik był już tylko 14:12 na korzyść Rosy. Jeszcze przed końcem pierwszej kwarty gospodarze doprowadzili do remisu, a chwilę później Mateusz Kostrzewski dał swojej drużynie pierwsze prowadzenie.

Początek drugiej kwarty był wyrównany. W tej części gry skuteczny był w szeregach Rosy Damian Jeszke, który wyprowadził zespół na prowadzenie (22:24), a za moment punkty dołożył Jackson. Z dystansu trafił Filip Zegzuła, ale w odpowiedzi trafił Denis Ikovlev. Rosa ponownie roztrwoniła szybko ośmiopunktową przewagę. Ostatecznie na przerwę radomska drużyna schodziła prowadząc 37:36.

Od początku drugiej połowy obie ekipy skupiły się bardziej na defensywie. Zdobywanie punktów z obu stron szło "jak pod grudzie". Turów szybciej przełamał niemoc i wyszedł na prowadzenie różnicą ośmiu punktów. Tradycyjnie trzecia kwarta nie była najmocniejsza w wykonaniu radomskiego zespołu. Przed ostatnią częścią meczu gospodarze mieli już 12-punktową przewagę.
Czwartą kwartę lepiej zaczęli radomianie, którzy szybko zdobyli sześć punktów z rzędu (60:54). Kolejne minuty nie były jednak tak dobre. Turów odskoczył. Niespełna dwie minuty przed końcem miejscowi prowadzili różnicą 10 punktów. Rosie nie udało się odrobić tych strat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie