W piątek ważyły się losy strajku pielęgniarek w szpitalu Lipsku. Rozmowy były toczone wiele godzin. Trwały jeszcze po zamknięciu dzisiejszego wydania "Echa". Pielęgniarki zapowiedziały, że jeśli nie dostaną podwyżek odejdą od łóżek.
W lecznicy w Lipsku pracuje 220 sióstr, z czego ponad 170 protestuje w tym 20 zdecydowało się na głodówkę. Taka sytuacja w lipskim szpitalu trwa od kilku dni. - Okupujemy szpital na zmiany, w ten sposób pacjenci mają zapewnioną opiekę - mówi Marzena Stępień, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
NADZIEJA MALEJE
Kobiety protest prowadzą po zejściu z dyżurów i przed ich objęciem. Wciąż liczą na porozumienie. Zaniechanie okupacji szpitala warunkują podwyżkami. W piątek popołudniu zwołano radę społeczną powiatu. Od wyniku podjętych ustaleń zależy co dalej zrobią pielęgniarki. Już sam początek rozmów okazał się dla sióstr "policzkiem".
- Usiłowano wyprosić z obrad związki zawodowe pielęgniarek i położnych, ale stanęłyśmy murem. To absurd. Zdecydowano się rozmawiać o nas bez nas - mówi Marzena Stępień.
O powrót do pracy, od wielu dni prosi kobiety dyrekcja. - Szpital nie ma pieniędzy by spełnić postulaty protestujących - mówi Nina Siejko, dyrektor naczelna Szpitala Powiatowego w Lipsku.
NERWY I EMOCJE
Okupujące szpital siostry są w coraz gorszej kondycji psychicznej. Wiele z nich narzeka też na wyczerpanie. Puszczają nerwy, jest płacz i wyczekiwanie na nowe wieści od dyrekcji i związków.
Jeśli rozmowy rady społecznej powiatu nie przyniosą rozwiązania siostry ogłoszą strajk generalny i odejdą od łóżek chorych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?