Piotr Henryk Skarżyński, lekarz otolaryngolog radzi: nie przekładajmy wizyt u lekarza z powodu koronawirusa

Więcej ciekawych i ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej ECHODNIA.EU/RADOMSKIE

Kiedy należy zgłosić się do laryngologa pomimo pandemii? W jakich przypadkach taka wizyta jest niezbędna?
- Na przykład wtedy, gdy następuje nagłe zaostrzenie infekcji górnych dróg oddechowych, również gdy odczuwamy znaczące pogorszenie słuchu. W takiej sytuacji należy bezzwłocznie sprawdzić, czy te zaburzenia słyszenia są odwracalne. Odkładanie wizyty z obawy przed zarażeniem się koronawirusem grozi nieodwracalnym uszczerbkiem słuchu. Może się bowiem okazać, że kiedy pacjent ostatecznie zdecyduje się zgłosić do lekarza, na interwencję medyczną będzie już za późno. Absolutnie nie powinni odkładać wizyt pacjenci leczeni onkologicznie, u których trzeba uważnie monitorować przebieg choroby.

Czy konsultacje i zabiegi otolaryngologiczne można odkładać na później?
- Konsultacje medyczne i zabiegi u pacjentów, w przypadku których istnieje realne ryzyko pogorszenia stanu zdrowia, nie były odkładane nawet w najtrudniejszym okresie, gdy większość przychodni i szpitali działała w ograniczonym zakresie. To takie sytuacje, kiedy następuje np. nagła utrata słuchu. W takim przypadku brak interwencji medycznej w ciągu 2-3 dni może spowodować trwałe uszkodzenie słuchu. Jeśli choroba jest przewlekła lub przebiega z zaostrzeniem objawów, także nie należy odkładać konsultacji. Tym bardziej, że na tę konsultację nie zawsze trzeba udawać się do przychodni, można bowiem skorzystać z możliwości, jakie daje telemedycyna. W każdy miesiącu w naszych ośrodkach udzielamy setki teleporad.

Jaki jest zakres takich telekonsultacji w otolaryngologii?
- Bardzo szeroki. Jesteśmy jednym ze światowych liderów, jeśli chodzi o telemedycynę - takie usługi prowadzimy już od kilkunastu lat. Dzięki temu na przykład pacjenci po operacji wszczepienia implantu ślimakowego nie muszą przyjeżdżać na wizyty kontrolne do ośrodka, który wszczepiał implant, bo mogą odbyć je zdalnie. W taki sposób prowadzimy także telediagnostykę, sprawdzając słuch za pomocą różnych narzędzi informatycznych. Szczególny nacisk kładziemy na telerehabilitację - możemy pacjentów zdalnie rehabilitować, sprawdzać jakie robią postępy, na bieżąco korygować i dopasowywać przebieg terapii do indywidualnych potrzeb.Sądzę, że epidemia przyspieszy rozwój telemedycyny. W tej chwili w ramach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz zarządu Międzynarodowego Towarzystwa Telemedycyny i e-Zdrowia (International Society for Telemedicine and e-Health), którego jestem członkiem, dyskutuje się o zintensyfikowaniu pracy i wprowadzeniu realnych rozwiązań jeszcze szybciej, niż to było planowane wcześniej.

Czy według pana profesora po pandemii Covid-19 nasz codzienny styl życia i sposób myślenia o zdrowiu zmieni się? Jak wpłynęła ona na nasze zachowania?
- Myślę, że niektóre obostrzenia, których obecnie musimy przestrzegać, zostaną z nami na dłużej. Wcześniej wiele osób, pomimo ewidentnych objawów choroby - na przykład gorączki, wciąż przychodziło do pracy. Bagatelizowało swoje dolegliwości nie przejmując się tym, że mogą przecież zarażać swoich współpracowników. Teraz to już jest nie do pomyślenia. Podobnie było zresztą z dziećmi - chodziły do przedszkola czy szkoły z katarem lub kaszlem. Teraz z pewnością będziemy uważniej się obserwować, dokładniej analizować stan swojego zdrowia, bardziej troszczyć się o siebie oraz innych, natomiast już w przypadku pojawienia infekcji - częściej i szybciej zgłaszać do lekarza. To może mieć ogólnie korzystny wpływ na zdrowie publiczne. Warto podkreślić, że chodzi o zdrowie nas wszystkich.