PGE Skra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom 3:1 (16:25, 25:23, 25:21, 25:19)
PGE Skra: Łomacz 3, Wlazły 17, Ebadipour 9, Szalpuk 20, Kochanowski 9, Kłos 3, Piechocki (libero) oraz Droszyński 1, Teppan, Orczyk 2, Fiel 4.
Cerrad Czarni: Vincić 3, Żygałow 13, Żaliński 17, Fornal 8, Pajenk 8, Huber 4, Ruciak (libero) oraz Filip 2, Kwasowski 1, Ostrowski, Giger.
Sędziowie: Maciej Kolendowski i Paweł Burkiewicz.
MVP: Grzegorz Łomacz (PGE Skra Bełchatów).
Przerwa w PlusLidze spowodowana rozgrywanymi w Polsce Klubowymi Mistrzostwami Świata nie wybiła z rytmu siatkarzy Cerradu Czarnych. Radomianie w pierwszej odsłonie spotkania w Bełchatowie z mistrzem Polski, PGE Skrą, prezentowali się znakomicie. Podopieczni trenera Roberta Prygla postawili na mocną zagrywkę i to dawało efekty. Choć bezpośrednio tym elementem radomianie zdobyli dwa punkty, to jednak bardzo mocno utrudniali przyjęcie rywalom. Już po paru akjcach było 1:6. Kilka chwil później skuteczny na prawym skrzydle był Maksim Żygałow i prowadzenie wzrosło do sześciu "oczek" (4:10). Trener Roberto Piazza szybko wykorzystał obie przysługujące mu przerwy w tej odsłonie, próbował też rotować składem, ale niewiele to dało. Cerrad Czarni byli bowiem świetnie dysponowani, a bełchatowianie ponadto popełniali jeszcze wiele błędów. Po asie serwisowym Żygałowa radomianie mieli aż dziesięć punktów przewagi (12:22)! Kilka chwil później set numer jeden dobiegł końca po dobrym ataku Wojciecha Żalińskiego.
Gospodarze zdecydowanie podkręcili tempo w drugiej partii. Radomianie natomiast nie obniżyli lotów. Efektem tego była niezwykle wyrównana gra. Wynik ciągle oscylował w granicach remisu, a jeśli któraś z drużyn objęła prowadzenie, to było ono minimalne. W drugim secie niedzielnego spotkania nie brakowało świetnych wymian i siatkarskich fajerwerków. Ostatecznie jednak ten fragment meczu padł łupem gospodarzy, którzy doprowadzili do remisu w meczu po bloku na Żygałowie.
Również bardzo wyrównany przebieg miała pierwsza połowa trzeciej odsłony. Drużyny grały cios za cios. Ozdobą tej odsłony były bez wątpienia dwa pojedyncze bloki Wojciecha Żalińskiego na Mariuszu Wlazłym. Niestety, nie pomogło to radomianom w zwycięstwie w tego seta. Do stanu 16:16 gra była wyrównana. Niestety, od tego momentu inicjatywę przejęli bełchatowianie, którzy zwyciężyli po ataku Artura Szalpuka wychodząc tym samym na prowadzenie w meczu.
Czwarta partia zaczęła się od prowadzenia bełchatowian (2:0) i kontuzji środkowego Karola Kłosa, który niefortunnie upadł na plac gry i skręcił staw skokowy. Po dwóch błędach Tomasza Fornala i bloku na Wojciechu Żalińskim przewaga bełchatowian wzrosła do czterech punktów. Chwilę później zablokowany został też Żygałow (8:3), a trener Robert Prygiel zareagował wprowadzając na plac gry Michała Filipa i Kamila Kwasowskiego. W szeregach Cerradu Czarnych mnożyły się błędy własne (12:6). Nadzieję w serca radomskich kibiców wlał asową zagrywką Filip (16:12). Radomianie jeszcze walczyli, ale niestety nie byli w stanie dogonić rywali i po bloku na Alenie Pajenku przegrali 19:25 i w całym meczu 1:3.
CERRAD CZARNI RADOM. AKTUALNE INFORMACJE DOTYCZĄCE ZESPOŁU - TUTAJ |
| Autor jest również na Twitterze Follow @MichalNowak_ |
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
