Do Polski nadciąga fala drożyzny. Ostatnio przestrzegał przed nią wicepremier Waldemar Pawlak. Ma zdrożeć nie tylko energia, a szczególnie ropa. Będą wzrosty cen żywności, pszenicy, cukru, ubrań.
- Jeśli tak dalej pójdzie, to chyba za cukier przyjdzie nam płacić po 6 złotych na koniec roku - narzekała jedna z klientek w sklepie spożywczym przy ulicy Okulickiego w Radomiu.
Istotnie, są takie prognozy, a gorzej, że mogą dotyczyć nie tylko cukru, ale i mięsa, warzyw.
LIMITY Z UNII
- Unia Europejska narzuciła nam limity produkcji cukru. Regulacje te zresztą dotyczą wszystkich krajów członkowskich. Teraz okazuje się, że na skutek wielu przyczyn, także nieurodzaju, cukru jest mniej i trzeba go sprowadzać spoza Europy - mówi Mirosław Maliszewski, radomski poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Podwyżka prądu, paliw, ubiegłoroczne powodzie, zła jakość zbóż sprawiła także, że jemy coraz droższy chleb i bułki. Po niedawnych podwyżkach mąki mogą nadejść kolejne. Zresztą cena mąki, to nie jedyny składnik kosztów bochenka chleba. Od stycznia podrożał też prąd, paliwo, gaz. Część piekarzy ma piece opalane właśnie gazem i to też ma wpływ na podwyżkę. Rośnie też wiele innych kosztów produkcji chleba, nawet sól.
- Każda podwyżka cen chleba, to dla piekarzy wielkie ryzyko. My płacimy podatki i wszystkie koszty wytworzenia pieczywa, a jednocześnie w Radomiu jest silna konkurencja. Podwyżka może spowodować, że wypada się z rynku, bo nie można sprzedać towaru. Jednocześnie mamy przecież wydatki: na płace dla pracowników, na sprzęt, urządzenia, energię. Każda podwyżka musi być dokładnie przemyślana - mówi Mariusz Fogiel, z radomskiej piekarni Fogiel &Fogiel.
WZROSŁY KOSZTY
Zamieszki w Libii, zawirowania na giełdach światowych powodują, że od samego rozmawiania o tym rośnie cena ropy naftowej.
- Dla rolników cena ropy ma o tyle znaczenie, że przy drożyźnie rosną koszty transportu, maszyn. Z kolei dostawcy, pośrednicy w handlu żywnością także ponoszą większe koszty i w sumie także dlatego żywność idzie w górę - dodaje poseł Maliszewski.
Waldemar Jan Rajca, radomski przedsiębiorca i zwolennik wolnego rynku dodaje, że są dwie przyczyny drożyzny. Jedna z nich, to podaż i popyt towarów na rynku.
- Druga przyczyna, to podatki. Mamy w Polsce wyjątkowo wysokie podatki, które zabijają przedsiębiorczość. Mamy rozbuchaną administrację, która na same szkolenia wydaje sobie siedem miliardów złotych rocznie. A przecież ktoś musi na nich pracować - dodaje Waldemar Jan Rajca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?