Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb dyrektora i trenera Henryka Zmitrowicza w Kozienicach (ZDJĘCIA)

Sylwester Szymczak
Sylwester Szymczak
Kozienice pożegnały Henryka Zmitrowicza, wieloletniego dyrektora tamtejszego ośrodka sportu.  Zmarł w sobotę w wieku 82 lat. Henryk Zmitrowicz był postacią niezwykle barwną, znaną i bardzo lubianą. Urodził się w 1938 roku, na dawnych terenach Polski. W wieku trzech lat jego rodzina zesłana była na Syberię. Po wojnie mieli to szczęście, że powrócili. Był związany z Olsztynem, Gdańskiem. Henryk Zmitrowicz przez całe życie był pasjonatem sportu, rekreacji i turystyki. Był utalentowanym sportowcem wielu dyscyplin, grał w piłkę ręczną i siatkówkę w klubach z Gdańska. Miłość przywiodła go do Garbatki.  Absolwent AWF w Krakowie, co otworzyło mu drogę do pracy w roli trenera. Dowodził Proch Pionki z trenerskiej ławki. Miał szczęśliwą rękę, bo z piłkarzami KS Proch trzykrotnie zdobywał tytuł mistrzowski. W latach 1970 - 2003 pełnił funkcję dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kozienicach. Z jego inicjatywy w Kozienicach rozpoczęto modernizację stadionu i budowę hali sportowej.Za swoją działalność otrzymał w 2012 roku odznakę honorową przyznaną przez Ministra Sportu i Turystyki. W czwartek w kościele pod wezwaniem Świętej Rodziny w Kozienicach żegnało go wielu przyjaciół, rodzina samorządowcy, ale też wielu polskich biskupów. Wszak jego synem jes tRadosław Zmitrowicz, biskup pomocniczy diecezji kamienieckiej na Ukrainie. - Tata miał niezwykłą siłę życia. Nawet gdy był dzieckiem, schorowanym na Syberii, to miał tą niezwykłą siłę. Potem jako sportowiec, ambitny i nieustępliwy. My jako rodzina zawsze byliśmy mu wdzięczni za jego wybory. Jako świetny sportowiec bywał zagranicą i w trudnych czasach  był namawiany, aby zostać. Jednak wybrał miłość, rodzinę i został tutaj w Kozienicach. Mieliśmy w życiu trudny moment, gdy dowiedział się, że syn chce zostać misjonarzem. Jakiś czas później otrzymałem kartkę od niego, że „syna oddałem Bogu” - mówił podczas mszy ksiądz biskup Radosław Zmitrowicz. Drugi z synów, Marcin odziedziczył pasję do sportu po ojcu. Obecnie od kilku lat pełni funkcję dyrektora Kozienickiego Centrum Rekreacji i Sportu. Nie zabrało na pogrzebie samorządowców. - Ciężko się żegna człowieka, który był z nami tak wiele lat i zostawił  ogromny dorobek - mówił ze smutkiem w głosie Andrzej Jung, starosta powiatu kozienickiego. ZOBACZ KOLEJNE ZDJĘCIA Z UROCZYSTOŚCI POGRZEBOWYCH ====>>>
Kozienice pożegnały Henryka Zmitrowicza, wieloletniego dyrektora tamtejszego ośrodka sportu. Zmarł w sobotę w wieku 82 lat. Henryk Zmitrowicz był postacią niezwykle barwną, znaną i bardzo lubianą. Urodził się w 1938 roku, na dawnych terenach Polski. W wieku trzech lat jego rodzina zesłana była na Syberię. Po wojnie mieli to szczęście, że powrócili. Był związany z Olsztynem, Gdańskiem. Henryk Zmitrowicz przez całe życie był pasjonatem sportu, rekreacji i turystyki. Był utalentowanym sportowcem wielu dyscyplin, grał w piłkę ręczną i siatkówkę w klubach z Gdańska. Miłość przywiodła go do Garbatki. Absolwent AWF w Krakowie, co otworzyło mu drogę do pracy w roli trenera. Dowodził Proch Pionki z trenerskiej ławki. Miał szczęśliwą rękę, bo z piłkarzami KS Proch trzykrotnie zdobywał tytuł mistrzowski. W latach 1970 - 2003 pełnił funkcję dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kozienicach. Z jego inicjatywy w Kozienicach rozpoczęto modernizację stadionu i budowę hali sportowej.Za swoją działalność otrzymał w 2012 roku odznakę honorową przyznaną przez Ministra Sportu i Turystyki. W czwartek w kościele pod wezwaniem Świętej Rodziny w Kozienicach żegnało go wielu przyjaciół, rodzina samorządowcy, ale też wielu polskich biskupów. Wszak jego synem jes tRadosław Zmitrowicz, biskup pomocniczy diecezji kamienieckiej na Ukrainie. - Tata miał niezwykłą siłę życia. Nawet gdy był dzieckiem, schorowanym na Syberii, to miał tą niezwykłą siłę. Potem jako sportowiec, ambitny i nieustępliwy. My jako rodzina zawsze byliśmy mu wdzięczni za jego wybory. Jako świetny sportowiec bywał zagranicą i w trudnych czasach był namawiany, aby zostać. Jednak wybrał miłość, rodzinę i został tutaj w Kozienicach. Mieliśmy w życiu trudny moment, gdy dowiedział się, że syn chce zostać misjonarzem. Jakiś czas później otrzymałem kartkę od niego, że „syna oddałem Bogu” - mówił podczas mszy ksiądz biskup Radosław Zmitrowicz. Drugi z synów, Marcin odziedziczył pasję do sportu po ojcu. Obecnie od kilku lat pełni funkcję dyrektora Kozienickiego Centrum Rekreacji i Sportu. Nie zabrało na pogrzebie samorządowców. - Ciężko się żegna człowieka, który był z nami tak wiele lat i zostawił ogromny dorobek - mówił ze smutkiem w głosie Andrzej Jung, starosta powiatu kozienickiego. ZOBACZ KOLEJNE ZDJĘCIA Z UROCZYSTOŚCI POGRZEBOWYCH ====>>>Sylwester Szymczak
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie