To właśnie na nich najbardziej liczyli właściciele klubów i restauracji w Radomiu. Niestety, kiedy z rozgrywek odpadła polska drużyna, dobrze zapowiadające się zyski spadły na ten sam poziom, na którym były przed mistrzostwami.
Podczas meczów z udziałem polskiej drużyny kluby, w których były przygotowane strefy kibica, ewentualnie zapewniono duże telewizory czy rzutniki, były zazwyczaj wypełnione po brzegi. Utargi w tych dniach przyprawiały o uśmiech ich właścicieli i pracowników, którzy mogli liczyć na nieco większe napiwki. Skończyło się dobre po tym, jak z walki o puchar Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Mężczyzn odpadła nasza drużyna narodowa.
SYTUACJA WRÓCIŁA DO NORMY
- Pełny klub był tylko wtedy, gdy grali Polacy - przyznaje Jacek Krajewski, właściciel klubu Alibi w Radomiu. - Na pozostałych meczach są raczej nasi stali klienci, albo wielbiciele gry zagranicznych zespołów.
Jacek Krajewski dodaje, że Euro 2012 nie przełożyło się żadnym stopniu na zyski jego klubu. O podobnej sytuacji w swoim miejscu pracy opowiedział nam Łukasz Pałka, kucharz restauracji Banja Luca: - U nas oczywiście można oglądać mecze nadal, albo na świeżym powietrzu, albo w zależności od pogody, wewnątrz lokalu. Trzeba jednak przyznać, że najwięcej osób oglądało spotkania, w których grali Polacy. Teraz sytuacja wróciła do normy.
Marek Puk z Klubu Muzycznego G2 przyznaje, że nie ma żadnego zauważalnego odbicia Euro na zyskach.
- Było o wiele mniej osób na meczach w naszym klubie niż się spodziewaliśmy - mówi. - Wydaje mi się, że przyczyna tkwi w tym, że w Radomiu było wiele miejsc, w których można było obejrzeć spotkania, jak choćby strefa kibica. Tam z pewnością mecze oglądało bardzo wielu radomian.
Z naszych informacji wynika, że było ich tam bardzo dużo, ale tylko na spotkaniach z udziałem Polaków. Potwierdza to Łukasz Śmietanka, dyrektor hotelu Aviator, organizatora radomskiej strefy kibica. Zapytany o zyski, odpowiada, że nie są takie, jakich się spodziewano.
- Oczywiście były doskonałe dni, ale wtedy gdy radomscy kibice dopingowali naszych piłkarzy - mówi Łukasz Śmietanka.
Wtedy strefa kibica tętniła życiem i zarobiła przede wszystkim na serwowanych w niej daniach, przekąskach oraz napojach. Po porażce Polaków, radomianie chyba zniechęcili się do oglądania pozostałych meczów. Do strefy kibica zagląda ich już niewielu.
ZA MAŁO OBCOKRAJOWCÓW?
Zysków nie było też z pewnością dlatego, że do naszego miasta nie zjechali kibice z zagranicy. Marek Puk przyznaje, że sporadycznie zdarzali się w G2 obcokrajowcy. Ci szturmowali przede wszystkim lokale w miastach, gdzie rozgrywane były mecze czy w pobliskich miejscowościach. Sporo pieniędzy, jak donoszą media krajowe, zostawili w Warszawie Rosjanie, w Trójmieście Irlandczycy, a we Wrocławiu Czesi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?