Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wierzbicy wznowiły protest. O co toczy się spór?

Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga
Mieszkańców Wierzbicy o proteście informuje ogromny baner, który znajduje się tuż przy głównej trasie.
Mieszkańców Wierzbicy o proteście informuje ogromny baner, który znajduje się tuż przy głównej trasie. Joanna Gołąbek
Przywrócone do pracy pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wierzbicy wznowiły protest. Domagają się podwyżek płac i poszanowania ich praw.

Do strajku siedmiu pracownic Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wierzbicy doszło pod koniec 2015 roku. Domagały się między innymi podwyżek płac. Wójt Zdzisław Dulias zwolnił kierowniczkę - Ilonę Czarnecką - za popieranie protestujących. Na jej miejsce zatrudnił Halinę Janiszek - Stajniak, która wciąż pełni wspomnianą funkcję. Potem pracownice rozpoczęły strajk, czego efektem było zwolnienie dwóch z nich: Doroty Zaręby i Anny Kawalec.

Kierowniczka i wójt byli nieugięci twierdząc między innymi, że prawo do strajku pracownikom pomocy społecznej nie przysługuje. Broniła ich Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, która zarzucała kierowniczce Halinie Janiszek - Stajniak utrudnianie prowadzenia działalności związkowej w miejscu pracy, nierespektowanie wyboru społecznej inspekcji pracy, czy prowadzenia legalnej akcji strajkowej.

Protest wznowiony

W październiku 2019 roku obie panie zostały przywrócone do pracy wyrokiem Sądu Najwyższego. Tuż po tej decyzji wznowiono protest. Informuje o tym baner, który można zaobserwować przy głównej trasie wjeżdżając do Wierzbicy. Pozostałe pracownice, które nie biorą udziału w sporze, zamieściły komunikat na stronie internetowej urzędu, w którym informują, że nie podpisują się pod protestem.

CZYTAJ KONIECZNIE: Wierzbica. Sąd Najwyższy przywrócił do pracy zwolnione pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej

Paweł Mańczyński z Federacji, zaznaczał, że sytuacja jest napięta, a kierowniczka nie respektuje praw pracowników, podważa legalność istnienia związków i zakazuje im wypowiedzi na temat ośrodka w mediach. Przywrócone do pracy panie walczą o podwyżki płac.

Zarzuty bez konkretów

- Proszę wskazać konkretny przykład nie szanowania praw, czy mobbingu. Federacja mówi na przykład, że nie szanuję i gnębię pracowników, ale proszę o wskazanie konkretnego przykładu. Pan Mańczyński przekazuje informacje wyrwane z kontekstu, manipuluje nimi. Mówi, że zakazuje informowania mediów na temat przeprowadzonej mediacji. Ale w Kodeksie Etyki wyraźnie czytamy, że pracownik bez wiedzy kierownika nie może zapraszać mediów i przekazywać im nieprawdziwych informacji. Co jest w tym złego? Co nie jest zgodne z oczekiwaniami federacji od razu jest złe - mówi Halina Janiszek - Stajniak.

- Pracownice nie podpisały się w komunikacie wydanym na stronie urzędu, bo na bilbordzie panie, które biorą udział w proteście, również nie wskazały nazwisk. Dlaczego mówią za wszystkich? To jest ciągłe niszczenie wizerunku ośrodka. Mam wrażenie, że czego bym nie zrobiła, to będzie tak samo. Nieustannie pojawiają się u mnie kontrole, również nasłane przez przywrócone pracownice, ale one nigdy nic nie wykazały - twierdzi kierowniczka.

Według Janiszek - Stajniak, sytuacja i standardy gminnego ośrodka w Wierzbicy podnoszą się. - Niedawno Federacja przedstawiła listę stu ośrodków, w których są najniższe płace. Nie ma tam Wierzbicy. Panie chcą podwyżki, ale skoro nie mam w budżecie środków, to jak mam podnieść płacę? - pyta retorycznie kierowniczka.

Sytuacja się powtórzy?

Protestujące pracownice odmówiły komentarza twierdząc, że w ich imieniu może wypowiadać się jedynie federacja. Przedstawiały obawy, że niekorzystne wypowiedzi na temat instytucji mogą być odebrane przez kierownik jako naruszenie obowiązków pracowniczych.

We wtorek udało nam się porozmawiać z Martą Guź-Kozak, z ośrodka i przedstawicielką Związku Zawodowego „Solidarność”. - W 2015 roku byłam jedyną pracownicą socjalną GOPS, która nie strajkowała. Praca została sparaliżowana i wszystkie obowiązki spadły na mnie. To co się działo jest nie do opisania. Mimo pracy po dwanaście godzin dziennie, nie udało mi się do wszystkich potrzebujących dotrzeć. Ludzie zostali bez pomocy przed samymi świętami. To był dramat. Wysokich pensji nie mamy, ale takie zarobki są w pomocy społecznej. Należy przede wszystkim rozmawiać. Nie wiem czego oczekują protestujące. Nigdy nie zaobserwowałam takiego działania kierownik, po którym mogłyby odczuć, że są dyskryminowane. Boję się, że może powtórzyć się sytuacja z przełomu 2015 i 2016 roku. Nie podoba mi się, że związki nie współpracują, i że nie informują pracowników o przebiegu negocjacji - kończy.

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie