Premier Tusk obiecał wsparcie i.....tyle. Stracili dorobek życia i tracą nadzieję na pomoc

Wichura, która przeszła ostatnio przez nasz region wyrządziła mnóstwo szkód. Niestety, mimo obietnic z wielu źródeł, począwszy od premiera Tuska, a na wójtach gmin kończąc, rolnicy wciąż są zdani głównie na siebie.

W wichurze, która przeszła przez te tereny ucierpiały budynki mieszkalne, gospodarcze i większość tuneli z papryką, które były ich głównym źródłem utrzymania. Gospodarze spotkali się z wieloma deklaracjami rozmaitej pomocy, ale większość z nich nie otrzymała jej do tej pory.

BRAKUJE INFORMACJI

Wielu właścicieli zniszczonych tuneli foliowych do tej pory nie dostali praktycznie żadnej pomocy. - Wciąż czekamy na jakąś informację. U mnie była komisja, spisała szkody i jak do tej pory cisza. W międzyczasie poinformowano mnie tylko, że muszę uzupełnić jeszcze kolejny wniosek. To chyba tylko w naszym kraju panuje taka biurokracja - mówi Sławomir Janowski z Przytyka, dodając, że raczej nie nastawia się na pomoc finansową. - Wymogi są bardzo wyśrubowane. Ponoć, żeby otrzymać pomoc, wichura musiała wyrządzić 40 procent strat w całym gospodarstwie, a u mnie na pewno tyle nie wyjdzie - macha ręką pan Sławomir.

LICZĄ NA SIEBIE

Ponure nastroje panują też w położonej koło Przytyka miejscowości Maksymilianów. - U nas z 17 tuneli zostały tylko dwa - mówi Wojciech Wieśniak, jeden z poszkodowanych rolników. - Ponoć wsparcie mogą dostać ci, którzy mają straty na ponad 10 tysięcy złotych. Chodzą słuchy, że tunele drewniane i na betonowej podmurówce prawdopodobnie nie zostaną zaklasyfikowane jako środki trwałe i nie dostaniemy nic.

Pan Wojciech nie ukrywa rozgoryczenia: - Wszyscy obiecywali pomoc, łącznie z premierem i ministrem rolnictwa, a teraz najprawdopodobniej zostaniemy sami. U nas nie było nawet komisji szacującej straty.

Czytaj więcej w środowym wydaniu Echa Dnia