Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor Jan Miodek w Radomiu: Zresetujcie swój mózg!

Barbara Koś
Tłum radomian przybył w sobotę do Miejskiej Biblioteki Publicznej na spotkanie z profesorem Janem Miodkiem.

Miejsca zajęto bardzo szybko, zatem ludzie stali na sali i w korytarzu, a co więcej - prawie nikt nie opuścił sali przed czasem. Świadczy to zarówno o zainteresowaniu osobą popularnego językoznawcy, jak i chęci podzielenia się z nim przerażeniem odnośnie stanu współczesnej polszczyzny, który profesor wciąż piętnuje.

I tak właśnie stało się podczas sobotniego popołudnia. Po wstępnych rozważaniach dotyczących słowotwórczej analizy miasta Radom, w którym znalazł się po raz pierwszy, profesor przeszedł do zasadniczego wystąpienia: "Polszczyzna lat 1918-2018”.

Wykład, uzupełniany licznymi barwnymi i podkreślającymi głoszone tezy anegdotami, przyjmowany był przez słuchaczy gorąco.

- Wraz z rokiem wolności – 1918 polszczyzna pozostała nienaruszona- mówił Jan Miodek. –Szybko się wzbogacała. Żywioł kresowy okolic Wilna i Lwowa, awans społeczny Polaków, zwłaszcza kobiet, rozwój gospodarczy i techniczny rodził nowe słowa ale one nie przytłaczały polszczyzny, w której panował porządek. Żona Kalety była Kalecina, a córka- Kalecianka. Córka Nowaka- mówił gość – była Nowakówna. Nikt nie zakłócał tego wzorca.

Po 1945 roku język polski począł przyswajać słowa obce, głównie – angielskie. W gospodarce był „businnes”, tak właśnie „graficznie” wymawiany, w sporcie – ring, bejsboll… Migracje Polaków spowodowane zasiedlaniem Ziem Zachodnich sprawiały też wymieszanie się języka polskiego z naleciałościami kresowymi, gwarami i dialektami. Powstało także wiele słów związanych z epoką jak kołchoz, zbitki słowne typu: PGR, sojusz robotniczo- chłopski, socrealizm.
Niemniej w latach 1945 – 1989 polszczyzna stłumić się nie dała.
Gdy nastąpił rok 1989 rozpoczął się proces „hulaj dusza.”

Zdaniem profesora Miodka tym, co już zepsuło i psuje nadal polszczyznę, jest przenikanie do niej słów i pojęć ze świata elektroniki. Komputer, skan, komórka to tylko hasłowe słowa, od których prowadzą dalsze.
Gość podawał tu tak rażące przykłady używania angielsko brzmiących pojęć i słów w mowie potocznej, że serce drżało. Reset, delete, full i tym podobne słowa są tak mocno wplątane w codzienną polską mowę, że używający je w stosunku do uczniów profesorowie wyższych uczelni, nauczyciele szkół, trenerzy, prezenterzy w mediach czy księża nawet nie widzą w tym nic złego. Podobnie zresztą jak i ci, do których są skierowane.

Są to tematy palące. Więc kiedy Anna Skubisz- Szymanowska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, zaprosiła wspólnie z profesorem do zadawania pytań dotyczących obecnego języka polskiego –chętnych było wielu.
- Czy pana nie razi słowo „dedykowany”? - pytała jedna pani. - Owszem, przyznał profesor, używane jest bez sensu. A to nagminne „mi się podoba?”- Ludzie! – zawołał profesor. - Mówi się „Mnie się podoba!” Formę „mi” stosujemy tylko po czasowniku: ”Powiedz mi”. Swojego wnuka nauczyłem tego dopiero w ciągu pięciu dni! Ale już inaczej nie powie! Ludzie…
Aż chciałoby się dodać: Ludzie, zresetujcie swój mózg!

Drugie spotkanie z profesorem Miodkiem odbędzie się w niedzielę, 26 marca, o godzinie 11, w Wyższym Seminarium Duchownym przy ulicy Młyńskiej. A temat wykładu profesora Miodka brzmi: ”Kultura chrześcijańska w języku”.
- Spotkanie jest otwarte dla wszystkich- zaprasza ksiądz Wojciech Wojtyła z Seminarium.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie