Tylko w nagłych przypadkach
Pani Agnieszka i pan Marian są przekonani, że obowiązująca od stycznia ustawa refundacyjna, pieczątkowy protest lekarzy a teraz godzinny aptekarzy najbardziej dotknęły osoby stale przyjmujące leki, o najniższych dochodach.
(fot. Tadeusz Klocek)
Tylko w nagłych przypadkach
W sobotę Naczelna Rada Aptekarska, na znak protestu przeciwko pozostawieniu w ustawie refundacyjnej przepisu w sprawie karania farmaceutów, którzy realizują niewłaściwie wypisane recepty postanowiła, że (od 16 stycznia aż do odwołania) pomiędzy godziną 13 a 14 apteki będą zamykane. Leki mają być wydawane tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu. Otrzymają je głównie cierpiący na poważne choroby przewlekłe, kiedy wymagane jest szybkie podanie leku.
Informują o proteście
Na stronie Naczelnej Izby Aptekarskiej znajduje się komunikat informujący o proteście, a także przedstawione są żądania aptekarzy. Oto ich treść: "Dla bezpieczeństwa pacjenta i bezpieczeństwa pracy aptekarzy żądamy: możliwości uzyskania przez pacjenta leku tańszego niż przepisany na recepcie; zaprzestania karania aptekarzy za błędy na receptach przez nich niezawinione, rzeczywistej abolicji dla aptek w związku z wydawaniem leków na wadliwe recepty wystawione podczas protestu lekarzy, po 1 stycznia 2012 roku.
Gdzie na skargę?
Zastrzeżenia do pracy aptek można zgłaszać do mazowieckiej inspekcji farmaceutycznej (telefon: 22 628 28 60, mail: [email protected]). Jeżeli zaś lekarz nie wskazał poziomu refundacji leku, mimo przedstawienia przez pacjenta dokumentu potwierdzającego ubezpieczenie, bądź jeżeli aptekarz z powodu pieczątki lub adnotacji "Refundacja do decyzji NFZ" odmówił zrealizowania recepty lub jej uzupełnienia i nie wydał leku po obniżonej cenie - należy to zgłosić do mazowieckiego oddziału NFZ (telefon: 22 480 43 43, faks 22 480 43 42, mail: [email protected]).
Farmaceuci z Radomia i regionu poważnie potraktowali postanowienie Naczelnej Rady Aptekarskiej. Większość z nich zdecydowała się na znak protestu na godzinę zamknąć swoje apteki.
O godzinie 13.05 pojawiliśmy się w jednej z aptek przy ulicy Żeromskiego. Tu nic nie zapowiadało godzinnego protestu. Farmaceutka obsługiwała jedną z klientek, w kolejce ustawili się kolejni.
Na nasze pytanie czy apteka nie bierze udziału w akcji protestacyjnej usłyszeliśmy od młodej farmaceutki: "Nic o tym nie wiem, zaraz zadzwonię do szefowej". Rozmowa trwała krótko, a tuż po niej farmaceutka wyprosiła wszystkich z apteki i zamknęła drzwi. Jeden z mężczyzn nie odpuścił. - Chciałem tylko prosić smectę - powiedział, ale aptekarka poradziła mu przyjść za godzinę.
W większości radomskich aptek na drzwiach znajdowała się informacja o godzinnym proteście, a farmaceuci deklarowali wydawać jedynie leki ratujące życie. Godzinny protest prowadziły między innymi apteki przy Placu Konstytucji, Żeromskiego 79, przy ulicy Gajowej i u zbiegu ulic: Żeromskiego i Moniuszki.
Wielu radomian zatrzymywało się na chwilę przy aptece i szarpało za klamkę, wielu też czytało informację o godzinnym proteście.
- Temat recept, protestu aptek i pieczątkowego lekarzy, to od stycznia numer jeden. Myślę, że konsekwencje tego wszystkiego najbardziej odczuwają osoby, które stale przyjmują leki - powiedziała nam pani Agnieszka.
Poza godzinnym zamykaniem aptek farmaceuci od poniedziałku prowadzą działania zbliżone do strajku włoskiego. Skrupulatnie sprawdzają poprawność wypisanych recept, a w razie wątpliwości odsyłają pacjentów do lekarza po poprawkę albo uzupełnienie.
- Godzina przerwa w realizacji recept i obsłudze pacjenta od poniedziałku prowadzona jest zarówno w aptekach w Radomiu jak również w powiatach. W nagłych, ratujących życie przypadkach leki są jednak sprzedane - mówi Jolanta Krawczyk, przewodnicząca Radomskiej Delegatury Okręgowej Izby Aptekarskiej w Warszawie.
Jolanta Krawczyk wyjaśnia, że od poniedziałku pacjent nie zrealizuje również ze zniżką recepty opatrzonej pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ". Chyba że kwota za leki nie będzie wysoka i pacjent wyrazi zgodę, aby zapłacić 100 procent wartości - zaznacza.
- Nie możemy pozwolić sobie na wydanie leków ze zniżka w takiej sytuacji, nie chcemy być karani finansowo za coś takiego - mówi Katarzyna Bryja z apteki przy ulicy Gajowej.
Farmaceutka wspomina sytuacje z ostatnich dni.
- Otrzymałam dwie recepty od tego samego lekarza. Ta wypisana w gabinecie prywatnym była poprawna, zaś ta w przychodni miała błędy. To nieco zastanawiające - mówi Katarzyna Bryja.
Pacjenci zaglądający do radomskich aptek na szczęście przynoszą coraz mniej recept opatrzonych pieczątką Refundacja do decyzji NFZ". Decyzję o zaprzestaniu protestu pieczątkowego od poniedziałku, podjęli lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego.
- Nie przystawiam już czerwonej pieczątki - powiedziała Teodora Słoń, lekarz internista z przychodni "Południe".
Lekarka potwierdziła, że od stycznia, od kiedy weszła w życie ustawa refundacyjna więcej czasu trwa przyjęcie jednego pacjenta.
- Już są i będą jeszcze większe kolejki, bo biurokracja której wymaga NFZ zabiera czas, który lekarz powinien poświęcić pacjentowi - zaznaczyła Teodora Słoń.
Za całe zamieszanie z receptami większość radomian z którymi udało nam się porozmawiać wini byłą minister zdrowia Ewę Kopacz.
- Była minister jest marszałkiem i nie obchodzi jej to z czym zmagają się pacjenci - powiedział Marian Nowocień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?