Przegrany park

Drzewka w parku na osiedlu Południe poprzewracały się, a podpierające je paliki leżą obok. To nie efekt wandalizmu, a nieudolność tych, co je sadzili. Tak przynajmniej uważają niektórzy mieszkańcy ulicy Łąkowej.

Już co najmniej pięciokrotnie sadzono krzewy i drzewa w parku na Południu. Z pierwszego sadzenia zachowało się tylko kilka sztuk. Przyroda najczęściej przegrywała z wandalami, którzy niszczyli zieleń.

Kilka tygodni temu zorganizowano kolejne sadzenie. Tym razem w ziemię wkopano 450 krzewów i 400 drzewek. Wczoraj sprawdziliśmy, że część sadzonek leży na ziemi, inne są przechylone. Jedno drzewko kosztowało blisko 100 złotych.

- To nie jest robota chuliganów i wandali. Okna mojego domu wychodzą na park i widzę co tutaj się dzieje. Ludzie, którzy sadzili te drzewka, zrobili to nieudolnie. Z drugiej strony bloku zasadziłem kilka drzewek i one się przyjęły, bo były wkopane na głębokość około 70 centymetrów. Te się poprzewracały, bo wkopano je na 30-40 centymetrów. Jeśli co najmniej 10 procent sadzonek się przyjmie, to będzie sukces. Marnuje się w ten sposób pieniądze podatnika - mówi Marian Sokół, mieszkaniec ulicy Łąkowej.

Sadzeniem drzew zajmowali się pracownicy Zakładu Usług Komunalnych. Dyrektor tej instytucji broni swoich podwładnych i uważa, że to jednak wandale powyrywali z ziemi sadzonki.

- Sadzeniem zajmowali się ludzie pracujący w ramach robót interwencyjnych. Każdy z nich wie, że nie wkłada się drzewka do dołka korzeniami do góry. Robili to pod nadzorem Wydziału Infrastruktury Urzędu Miejskiego w Radomiu, więc chyba dobrze wykonali obowiązki. Ja tego nie widziałem, ale do mnie docierały informacje, że to jednak chuligani powyrywali sadzonki wraz z palikami - powiedział Piotr Grzegorzewski, dyrektor ZUK.

Jak się dowiedzieliśmy, pracownicy ZUK jeszcze dziś pojadą na ulicę Łąkową, wsadzą brakujące drzewka i podeprą je palikami. Czas pokaże na jak długo to pomoże.