Ulica Gołębiowska w Radomiu. Peryferie miasta, bardziej przypominające wiejską uliczkę. Andrzej Podsiadło mieszka tu wraz ze swoją matką. We wtorek pracował na polu za domem, redląc ziemniaki. Pomagali mu dwaj sąsiedzi.
- Około godziny 19 zauważyliśmy, że zbliża się burza. Nadciągały ciemne chmury, zwinąłem narzędzia i zaniosłem je do domu. Koledzy zostali na polu. Wracając przeszedłem przez furtkę, zrobiłem jeszcze parę kroków i wtedy usłyszałem straszny huk. Odrzuciło mnie z pięć metrów - mówił nam Andrzej Podsiadło.
Podniósł się o własnych siłach. Wtedy zobaczył leżących na ziemi sąsiadów, których ciała były poczerniałe. Jeden z nich, 48-latek już nie żył. Drugi był przytomny, ale oszołomiony.
- Pobiegłem do domu i zadzwoniłem po pogotowie - wspomina Andrzej Podsiadło
Rannego mężczyznę karetka zabrała do szpitala. Przebywa w nim do tej pory. Lekarze określili stan pacjenta jako stabilny. Andrzej Podsiadło był również badany przez lekarzy. Okazało się, że nie odniósł żadnych obrażeń. Decyzją prokuratora zostanie przeprowadzona sekcja zwłok zmarłego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?