Radni Prawa i Sprawiedliwości w Rewitalizacji. Chcieli sprawdzić, jak oszuści wyłudzili ze spółki 1,5 miliona złotych

Przypomnijmy, z miejskiej spółki "Rewitalizacja" oszuści wyłudzili około 1,5 miliona złotych. Nakłonili jedną z pracownic, aby udostępniła im kody do bankowych przelewów. W ciągu czterech godzin kobieta wykonała 25 transakcji, ostatnie pięć anulowała,kiedy zdała sobie sprawę, że padła ofiarą oszustwa. Sama też zgłosiła sprawę policji.

Radni Prawa i Sprawiedliwości chcą się przekonać, jakie procedury przy wykonywaniu przelewów obowiązują w "Rewitalizacji". Nie przekonały się wyjaśnienia Włodzimierza Koneckiego, prezesa spółki, który mówił o tych zasadach w czasie poniedziałkowego posiedzenia Rady Miejskiej. Dlatego rajcy wybrali się do siedziby "Rewitalizacji", aby przejrzeć dokumenty. Nie wykluczają, że w tym samym celu pojawią się też w innych miejskich spółkach.

- Procedury zawiodły, czy ich nie było - mówił Mateusz Kuźmiuk, radny Prawa i Sprawiedliwości. - Taka sytuacja nie może się nigdy więcej powtórzyć. Oszustom spółka przekazała 1,5 miliona złotych, to pośrednio pieniądze mieszkańców Radomia.

- Wszyscy wiemy, jak czasem trudno zrobić zwykły przelew, a tu w ciągu czterech godzin wykonano 25 transakcji. To niewiarygodny skandal, chciałaby się powiedzieć, że to niemożliwe, a jednak się stało - przekonywał Łukasz Podlewski, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.

Łukasz Podlewski dopuszcza jednak możliwość, że "doszło do błędu ludzkiego", ale uważa, że sprawę należy wyjaśnić. - Najprościej było zwolnic pracownika odpowiedzialnego za to co się stało. Może my tu mamy do czynienia z ludzką tragedią, bo ktoś dał się oszukać. Ale gdyby były jasne procedury to do takiej sytuacji by nie doszło - uważa Łukasz Podlewski.

Dopytywany, kto jego zdaniem jeszcze powinien ponieść konsekwencje i czy radni oczekują odwołania prezesa "Rewitalizacji" odpowiedział tylko, że "za wprowadzenie procedur w spółkach ponosi ich kierownictwo".

Radni oczekują, że sprawę wyjaśni prezydent Radomia Radosław Witkowski. - Jako właściciel spółki powinien wyjaśnić w jaki sposób mogła nastąpić taka kuriozalna sytuacja - mówi Marcin Majewski. - Oczekujemy konkretnych działań.