Mowa o 98-letniej Feliksie Niewiadomskiej. Jej ojciec Feliks Janiszewski był jednym z pierwszych pracowników radomskiej zbrojeniówki, w zakładzie pracowała też jej siostra i inni członkowie rodziny. Z nieukrywanym zaciekawieniem wzięła do ręki broń produkowaną obecnie według dokładnych przedwojennych wzorców, ale już nie dla armii, ale dla kolekcjonerów i pasjonatów. Od prezesa Fabryki Broni "Łucznik" Adama Suligi otrzymała kwiaty oraz książkę na temat historii najbardziej znanego radomskiego zakładu. Oglądając przedwojenne zdjęcia poznawała wielu swoich znajomych, przyjaciół. - Fabryka to była dobra rzecz, dawała dobrą pracę, ale najlepiej gdyby broni w ogóle nie było - powiedziała. W czasie II wojny światowej zapamiętywała ilości produkowanych elementów pistoletów i przekazywała liczby członkom polskiego podziemia. Informacje te trafiały do komórek wywiadu w Londynie. W środę zaproszono ją do zwiedzania zakładu. Było pod wielkim wrażeniem supernowoczesnych maszyn sterowanych numerycznie, które dziś produkują zupełnie inaczej, ale identyczną broń jak ta, którą wytwarzano w Radomiu przed 80 laty. Adam Suliga na zakończenie wizyty zaprosił Feliksę Niewiadomską na tegoroczną zakładową Wigilię.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Powiedział mamie, że nie przyjedzie na Święta, a potem zrobił jej niespodziankę. Jak zareagowała? (STORYFUL/x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?