Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radom. Zabójstwo matki i dziecka na Gołębiowie. Oskarżony sam oskarża innych. Świadkowie: on planował zbrodnię

jp
Oskarżony Maciej S. w sądzie konsekwentnie nie przyznaje się do winy, choć w protokołach zeznań z prokuratury w szczegółach opisuje zbrodnię.
Oskarżony Maciej S. w sądzie konsekwentnie nie przyznaje się do winy, choć w protokołach zeznań z prokuratury w szczegółach opisuje zbrodnię. Tadeusz Klocek
- On planował zbrodnię. Sam zainscenizował swoje samobójstwo, rozpowiadał o tym, aby potem uznano go za niepoczytalnego - mówiła w sądzie najlepsza przyjaciółka Pauliny K., kobiety, która wraz z 16 - miesięcznym synem została zamordowana w maju ubiegłego roku.

Oskarżony o dokonanie mordu ojciec dziecka i były narzeczony Pauliny przed sądem nie przyznaje się do winy, choć z jego zeznań przedstawionych przez policję i prokuraturę wynika, że dokonał mordu opisując w szczegółach całe zdarzenie.

Maciej S. sam oskarża policjantów i prokuratorów, że wymusili na nim zeznania.

CZYTAJ TEŻ: Radom. Makabryczne zabójstwo matki z dzieckiem na Gołębiowie. Sąsiedzi o tragedii

We wtorek podczas drugiej rozprawy w sprawie zabójstwa Pauliny K. i jej syna Miłosza K. zeznawała przyjaciółka Pauliny K. Opowiadała o burzliwym związku Pauliny z Maciejem S. Oboje mieszkali w wynajmowanym przez Paulinę mieszkaniu przy ulicy Batorego w Warszawie. Ona była pielęgniarką w stołecznym szpitalu, on informatykiem. Planowali małżeństwo.

Paulina zaszła w ciążę. Próbowała ratować rozpadający się związek i namawiała bezskutecznie partnera na wspólną terapię. Dowiedziała się, że Maciej S. zdradza ją i ma inną kobietę. Potem wyszło na jaw, że kolejna kobieta Macieja S. też jest w ciąży. Mężczyzna kwestionował, że jest ojcem spodziewanego dziecka. Zarzucał Paulinie, że to ona go zdradzała.

- Robił czarny PR. Mówił, że jest k...i zrobi z niej k..na cały świat. Powiedział: To, że jesteś w ciąży nie znaczy, że urodzisz to dziecko. Mówił Paulinie, że zrobi z niej taką matkę, że zabiorą jej dziecko. Mimo, że wyglądał na spokojnego był agresywnym człowiekiem - opowiadała przed sądem przyjaciółka Pauliny K.

W jej relacji Maciej S. założył w Internecie konto, gdzie zamieścił nagie zdjęcia Pauliny, takie, które mógł mieć tylko on. Kobieta nie mogła wytrzymać. Uciekła do rodziców do Radomia. Bała się o siebie i syna. Zawsze zamykała drzwi zewnętrzne.

CZYTAJ KONIECZNIE: Radom. Morderstwo matki i dziecka na Gołębiowie. Zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem

Maciej S, na rozprawie sądowej sprawia wrażenie spokojnego, robi notatki, sam zgłasza wnioski i zadaje pytania. Nie przyznaje się do winy. Sam oskarża policję i prokuraturę o wymuszanie zeznań.

Rozprawy przed Sądem Okręgowym w Radomiu w sprawie makabrycznego mordu na Gołębiowie Pauliny K. i jej 16 - miesięcznego syna Miłosza budzą duże emocje. W rozprawach w charakterze publiczności biorą udział znajomi i przyjaciele zamordowanej. W charakterze oskarżyciela posiłkowego występuje siostra zamordowanej, na rozprawach pojawiają się rodzice Pauliny, ale też matka oskarżonego Macieja S. przekonana o niewinności swojego syna.

We wtorek przed sądem zeznawała między innymi najlepsza przyjaciółka Pauliny S., ale też jej chłopak, z którym była razem po tym jak rozstała się z Maciejem S. oraz wróciła do Radomia i zamieszkała u swoich rodziców.

Ostatni chłopak Pauliny występujący w charakterze świadka mówił o tym, że Paulina bardzo bała się o siebie i swoje dziecko. Obawiała się, że Maciej S. może jej zrobić krzywdę. Oni byli ze sobą razem od 12 października 2016 roku do 11 kwietnia 2017 roku, kiedy zerwali narzeczeństwo. Spotkali się jeszcze w ostatnią sobotę kwietnia. Do morderstwa doszło 12 maja.

Adwokatka reprezentująca Macieja S. dociekała jak wyglądało ostatnie spotkanie Pauliny z jej ostatnim partnerem. - Ale jaki to ma związek ze sprawą? - przerwała sędzina. - Taki, że usiłujemy ustalić sprawcę zabójstwa - odparła mecenas. Mężczyzna, który obecnie występuje jako świadek został - podobnie jak Maciej S. - zatrzymany przez policję 12 maja. Szybko zwolniono go jednak, bo śledczy uznali, że nie ma on żadnego związku ze sprawą.

We wtorek szczegółowo prezentował swoje alibi. 12 maja był przez większą część dnia ze swoim szwagrem, a po południu - kiedy doszło do morderstwa w towarzystwie swojej siostry, jej dziecka i swoich rodziców. Policja zatrzymała go o 19. Maciej S. miał pytanie do świadka. Pytał: w jaki sposób odbywało się zatrzymanie? Pytanie swoje uzasadnił tym, że sam oskarża śledczych o wymuszenie na nim zeznań i chciałby się dowiedzieć jak potraktowano inną osobę zatrzymaną w tej sprawie.

Ostatni chłopak Pauliny K. stwierdził, że nie stosowano wobec niego żadnej przemocy fizycznej, ani werbalnej i nie był do niczego przymuszany. Oskarżony Maciej S. nieoczekiwanie już na początku pierwszej rozprawy złożył wniosek o umorzenie postępowania. Nie przyznał się do dokonania zbrodni. Zeznał przed sądem, że był istotnie w krytycznym dniu 12 maja 2017 w Radomiu. Wówczas już od dłuższego czasu nie był w związku z Pauliną. 12 maja 2017 roku chciał obejrzeć w Sądzie Rodzinnym w Radomiu akta sprawy dotyczące ustalenia ojcostwa Miłosza K. Nie dostał akt, bo nie miał przy sobie dokumentów. Postanowił więc porozmawiać ze swoją byłą narzeczoną. Twierdził, że nie mógł sobie najpierw przypomnieć numeru domu i mieszkania na radomskim Gołębiowie, a potem nikt nie odpowiadał na wciskany przez niego domofon. Wrócił więc do Warszawy, a następnie do Wieliszewa, gdzie mieszkał z matką. Tam został zatrzymany przez policję.

Twierdził, że chciał porozmawiać z Pauliną, aby ta nie nękała jego oraz dla niego najbliższych osób, czyli matkę oraz nową narzeczoną Magdę, która była wówczas w 7 miesiącu ciąży. W tej sytuacji sąd odczytał oskarżonemu jego zeznania, które złożył najpierw przed policjantami, a potem dwukrotnie w obecności prokuratora.

Z zeznań tych wynika, że Maciej S. złamał się podczas śledztwa, stwierdził, że chce to „wszystko wyrzucić z siebie” i bez obecności adwokata przyznał się do zbrodni. W odczytanych zeznaniach Maciej S. w szczegółach opisuje morderstwo. Miał wyjąć z kieszeni wielonarzędziowy scyzoryk, z którym się nie rozstawał, rozłożył dwa ostrza i zaczął nimi dźgać Paulinę oraz dziecko, które trzymała na ręku. W sądzie Maciej S. stwierdził, że wszystkie okoliczności dotyczące zdarzeń w mieszkaniu na ulicy Paderewskiego, które rzekomo są jego zeznaniami, to nie są jego słowa. Zgodził się podpisać protokół z przesłuchania, bo przez trzy dni był bity i nękany w przeróżny sposób przez policjantów.

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie