Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radomiak Radom - Olimpia Zambrów 1:2

W.Ł.
Verner Liczka (z czerwonej bluzie od dresu), trener Radomiaka Radom.
Verner Liczka (z czerwonej bluzie od dresu), trener Radomiaka Radom. Albert Kaczmarzyk
W meczu 31 kolejki piłkarskiej drugiej ligi, Radomiak Radom przegrał 1:2 na miejskim stadionie przy ulicy Narutowicza 9 z Olimpią Zambrów.

Radomiak - Olimpia 1:2 (1:0),
1:0 Kamil Cupriak 31,
1:1 Michał Twardowski 48,
1:2 Maksym Kowal 77.

Radomiak: Banasiak - Wasilewski, Jędrzejczyk, Dubeń, Sulkowski - Cupriak (64 Wolski), Kościelny, W. Puton (57 Śliwiński), Chrabąszcz (74 Leandro), Brągiel - Radecki.

Olimpia: Czapliński - Piłatowski, Hriszko, Porębski, Dzienis - Buzun (75 Brzęczek), Tunkiewicz, Mroczkowski, Grzybowski, Jastrzębski - Twardowski (69 Kowal).

Czerwona kartka: Jastrzębski (Olimpia, 81 minuta),
Żółte kartki: Wasilewski, Brągiel (Radomiak), Jastrzębski (dwie), Grzybowski (Olimpia)

Sędziowali: Marcin Szrek (Kielce).

- Przegrać ten mecz to wyjątkowe osiągnięcie, dominowaliśmy w pierwszej połowie nie tak by wygrać ją 1:0, ale co najmniej trzema bramkami. Mieliśmy swoje założenia, które nie zostały spełnione. Jestem bardzo niezadowolony, bo brakowało indywidualnej odpowiedzialności, nie można powiedzieć, że ten mecz przegrał nam Marek Dubeń, bo przegraliśmy go całym zespołem. Jestem strasznie zły, jak można było przegrać z tym zespołem - mówił po meczu Verner Liczka, trener Radomiaka.

Radomiak w fatalnym stylu dał się pokonać Olimpii Zambrów, która w ogóle nie chciała z radomskim zespołem grać w piłkę.
Plan trenera tego zespołu, Grzegorza Dziubka był prosty jak drut. Obrona własnego pola karnego dziewięcioma zawodnikami, od pierwszej do ostatniej minuty. Byle nie stracić gola, a remis i jeden zdobyty punkt też bardzo będzie cieszył tą drużynę.

Radomiak jednak wszystko robił w grze defensywnej, żeby rywal z Radomia wyjechał jeszcze bardziej zadowolony, to znaczy z wygraną i trzema punktami. Nawet dwa fatalne błędy tuż na początku meczu i sytuacja bramkowa Michała Twardowskiego nie dotarły do głów radomskich piłkarzy. Tylko dzięki dobrej obronie strzału gracza Olimpii przez bramkarza Piotra Banasiaka na tablicy wyników, widniał rezultat 0:0. Podobnie było pod koniec pierwszej połowy, kiedy obrońca Michał Hryszko ograł naszego obrońcę i uderzył technicznie w kierunku długiego słupka, ale minimalnie chybił.

Radomiak od początku narzucił swój styl gry. Grał szeroko skrzydłami i co najważniejsze stwarzał sobie sytuacje bramkowe. W 23 minucie Dariusz Brągiel po zagraniu Mateusza Radeckiego znalazł się sam na sam z bramkarzem Piotrem Czaplińskim i już go praktycznie minął i zamiast skierować futbolówkę do siatki, trafił w ... golkipera.
W 31 minucie w końcu udało się zdobyć bramkę. Boczny obrońca Maciej Wasilewski dośrodkował na głowę Mateusza Radeckiego, bramkarz Olimpii z tym strzałem jeszcze sobie poradził, ale z dobitką Kamila Cupriaka nie mógł nic już zrobić i Radomiak wyszedł na prowadzenie 1:0.
Okazji do podwyższenia wyniku było wiele, ale zabrakło przede wszystkim naszym zawodnikom umiejętności.
Olimpia mimo, że przegrywała, w ogóle nie miała chęci atakować. Nadal prawie całym zespołem się broniła.

- Czekaliśmy na swoje okazje, taka była taktyka na ten mecz - dodał Grzegorz Dziubek, szkoleniowiec zespołu gości.

Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Radomiaka, bo niestety radomska drużyna nie wie, co to znaczy w piłce szanowanie wyniku, w dodatku z rywalem, który nie chce grać w piłkę.

- W przerwie w szatni rozmawialiśmy na ten temat, o szanowaniu wyniku - mówił po meczu czeski szkoleniowiec Radomiaka Radom.

Radomiak rzucił się do ataków, jakby przegrywał mecz i całkowicie zapomniał o obronie. Zaledwie po 180 sekundach gry fatalny błąd popełnili środkowi obrońcy - Marek Dubeń oraz Norbert Jędrzejczyk i Michał Twardowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Banasiakiem. Sytuacji nie zmarnował. Goście nie okazali się frajerami i z prezentu skorzystali.

Olimpia wyrównała i jeszcze bardziej się cofnęła do defensywy. Nawet najbardziej wysunięty Michał Twardowski grał jak dziesiąty obrońca. Środkiem boiska, prostopadłą piłką Radomiak nie mógł sobie otworzyć drogi do bramki. Wszystkie akcje były konstruowane bocznymi sektorami boiska. Mnożyły się rzuty wolne, rzuty rożne. Radomscy piłkarze próbowali strzałami z dystansu pokonać bramkarza Piotra Czaplińskiego.

Po jednym z zagrań z rzutu rożnego, piłka po strzale głową Marka Dubenia otarła się o zewnętrzną część słupka i wyleciała poza boisko. W 67 minucie po raz kolejny błąd naszego zespołu i w sytuacji jeden na jednego Karol Buzun posłał piłkę obok bramki Radomiaka. W odpowiedzi Michał Chrabąszcz, który bardzo dobrze uderzył z trzydziestu metrów, ale futbolówka musnęła poprzeczkę i wyleciała poza boisko.

W 77 min. fatalną stratę zaliczył Dariusz Brągiel i Olimpia ruszyła z kontrą. Jeden z zawodników zagrał wzdłuż pola karnego, z piłką minął się jeszcze Marek Dubeń i Maksym Kowal skierował piłkę do bramki obok bezradnego Piotra Banasiaka. Ostatnie minuty meczu Radomiak grał z przewagą jednego zawodnika. Z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Przemysław Jastrzębski.

Niestety podopieczni trenera Vernera Liczki nie znaleźli sposobu na strzelenie wyrównującego gola. Zeszli z boiska pokonani, a kibice opuszczali stadion bardzo zawiedzeni.

- Do Radomia jechaliśmy po jeden punkt. Mieliśmy swój plan na ten mecz. Oglądaliśmy trzy ostatnie spotkania Radomiaka i wiedzieliśmy, że są jego bardzomocne punkty, a gdzie można go delikatnie ugrzyźć. Udało się to zrobić i z tego bardzo się cieszymy. Te trzy punkty mam nadzieję, że pozwolą się nam utrzymać w drugiej lidze. Rywalowi życzę powodzenia w kolejnych ligowych meczach - mówił po meczu Grzegorz Dziubek, trener Olimpii Zambrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie