Radomianie chcą mieć nocną opiekę w pogotowiu. Czy NFZ się na to zgodzi?

Piotr Kowalski, dyrektor Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego:

Piotr Kowalski, dyrektor Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego:

- W ciągu ubiegłego roku ambulatorium udzieliło pomocy 27 procentom pacjentów, którym powinny udzielić pomocy punkty przy ulicach Okulickiego i Krychnowickiej. Kosztowało to nas około 675 tysięcy złotych. Za taką kwotę nasze pogotowie wykonało usługi, za które nie dostanie pieniędzy.

Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza ogłosić nowy konkurs. Wszystko po tym jak radomskie pogotowie wygrało z nim sprawę w sądzie administracyjnym. Fundusz zmiękł po tym, jak dyrekcja pogotowia odwołała się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i wygrała sprawę.

- Odkąd pamiętam nasza stacja nigdy nie miała problemów z udzielaniem pomocy. Mieliśmy być uzupełnieniem placówek Podstawowej Opieki Medycznej, a jesteśmy często jedynym miejscem, w którym chory otrzymuje pomoc, bo skoro w przychodni trzeba się zapisać ze znacznym wyprzedzeniem, albo zabraknie numerków, a ktoś na przykład pracuje, albo choroba dopadnie go nagle, to pozostaje mu tylko nasza pomoc - mówi doktor Piotr Kowalski, dyrektor Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. - Czy wystartujemy w nowym konkursie? Wszystko zależy od tego, jakie będą jego warunki.

Pogotowie wsparły też władze Radomia. Wiceprezydent Anna Kwiecień ma wystąpić do Funduszu o ustalenie takich warunków nowego konkursu, by chorzy nie musieli jeździć po pomoc do szpitala przy ulicy Krychnowickiej. Właśnie w święta i wieczorami nie jeździ tam zbyt wiele autobusów, nie ma też apteki dyżurnej.

MIAŁO BYĆ LEPIEJ
Na początku ubiegłego roku miasto zostało podzielone na dwie części: północną i południową. Radomska Stacja Pogotowia Ratunkowego przy ulicy Tochtermana wygrała konkurs na pomoc dla pacjentów z części północnej. Na południową i cały powiat radomski konkurs wygrał Zakład Opieki Zdrowotnej w Pionkach. Mieszkańcy tej części miasta pomocy nie musieli jednak szukać w Pionkach, ale przy szpitalu przy ulicy Krychnowickiej, gdzie pionkowski ZOZ zorganizował doraźny punkt opieki. Mieszkańcy powiatu mogli też korzystać z punktu przy ulicy Okulickiego, który zorganizował również pionkowski ZOZ.

WYSZŁO JAK ZWYKLE

Jak argumentował Fundusz, taki podział miał ułatwić dostęp do lekarza dla pacjentów z różnych części miasta i powiatu radomskiego. Choć do wyboru były trzy punkty pomocy, to większość chorych i tak wybierała stację pogotowia. To miejsce w centrum Radomia, gdzie blisko jest szpital i apteka.

Z kolei pogotowie nie może nikomu odmówić pomocy, musi przyjąć każdą zgłaszającą się osobę, bez względu na to z jakiej części miasta czy powiatu pochodzi. - Tylko, że za pacjentów z nieprzypisanego nam terenu nie dostawaliśmy pieniędzy - dodaje dyrektor Kowalski.

ODRZUCILI OFERTĘ

W poprzednim konkursie oferta pogotowia została odrzucona, zarzucono mu też poświadczenie nieprawdy we wniosku konkursowym. - Musieliśmy zapewnić Fundusz, że nie będziemy korzystać z usług podwykonawcy. Chodziło o diagnostykę rentgenowską i laboratoryjną. Oba te świadczenia miały być przez nas wykonywane w pomieszczeniach, które mieliśmy wynajmować od szpitala przy ulicy Krychnowickiej, kierując się zresztą sugestią Funduszu, by pacjenci na przykład z Ustronia mieli blisko do lekarza - tłumaczył dyrektor radomskiej stacji.

Pomieszczenia wynajęte od tego samego szpitala jako miejsce udzielania pomocy wskazał też pionkowski ZOZ, który wygrał wtedy konkurs. Oferta pogotowia została zaś odrzucona. Dyrekcja stacji odwołała się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i wygrała sprawę. Fundusz zamierza zatem ogłosić nowy konkurs na świadczenie nocnej i świątecznej pomocy ambulatoryjnej dla południowej części miasta.