Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radomianie świetnie znają się na piwie

tnt
– Podawanie piwa to nasza codzienność, ale trzeba to robić dobrze. Kiedy zdarza mi się gdzieś wyjść, zwracam uwagę na to, jak jestem obsługiwana – przyznaje Dorota.
– Podawanie piwa to nasza codzienność, ale trzeba to robić dobrze. Kiedy zdarza mi się gdzieś wyjść, zwracam uwagę na to, jak jestem obsługiwana – przyznaje Dorota. Sz. Wykrota
Dorota Lutek i Wojciech Głogowski udowodnili, że podawanie i ważenie złocistego trunku nie ma dla nich tajemnic.
Finaliści konkursu z jurorami. W środku Wojtek Głogowski.
Finaliści konkursu z jurorami. W środku Wojtek Głogowski.

Finaliści konkursu z jurorami. W środku Wojtek Głogowski.

Kiedy idziemy na piwo, zabieramy znajomych i świetnie się bawimy. Dorota Lutek i Wojciech Głogowski zagłębiają się w jego smak, zapach, techniki przyrządzania i podawania. To oni mają szanse na tytuł najlepszego barmana i piwowara. Jeśli im się powiedzie, któreś z nich będzie rozwijać swoją pasję w Londynie.

Dorota Lutek, kiedy 9 miesięcy temu zaczynała pracę w Piwiarni Warki w Radomiu, nie przypuszczała, że w tym fachu zajdzie tak wysoko. - Przyszłam do pracy za barem bez przekonania. Wcześniej pracowałam zagranicą, nauczyłam się dobrze niemieckiego i nosiłam się z zamiarem powrotu tam - opowiada dziewczyna. Jednak kiedy zaczęła pracować w Piwiarni, mimo, że na początku było jej ciężko, postanowiła wytrwać.

SZKLANKA ZWRACA UWAGĘ

Decyzja skończyła się sukcesem - Dorota jako jedyna barmanka z Radomia zakwalifikowała się do drugiego etapu Konkursu na Najlepszego Barmana i Piwowara 2010 roku. W części teoretycznej odpowiadała na pytania dotyczące technik ważenia piwa. - Wszystkiego nauczył mnie nasz menadżer, Norbert Wawrzyn, gdyby nie jego podpowiedzi w pracy i motywacja, nie dałabym sobie rady - mówi barmanka.

Kiedy przyszło jej zmierzyć się z praktyka, poczuła się prawie jak w pracy. - Podawanie piwa to nasza codzienność, ale trzeba to robić dobrze. Kiedy zdarza mi się gdzieś wyjść, zwracam uwagę na to, jak jestem obsługiwana - przyznaje Dorota. - Nie wyobrażam sobie piwa danej marki podanego w szklance z innym brandem, nie daj Boże - brudnej. Zawsze też barman powinien podać podkładkę. No i nie może być mowy o wielkiej pianie.

KOBIECIE JEST

W barze ciągle spotyka setki ludzi. - To bardzo ciekawa praca, dla klientów trzeba być miłym, pomocnym, a czasami trzeba być też psychologiem - opowiada barmanka. - Właśnie taką scenkę miałam do odegrania, ale wybrnęłam z niej z humorem. Często w ten sposób radzę sobie z klientami, którzy są wstawieni.
Dorota Lutek mówi, że kobietom za barem jest trochę łatwiej. - W piwiarni jest dobre piwo i dużo sportu, więc pojawia się i nas dużo panów. Ale nie są natrętni, zachowują się grzecznie - uśmiecha się barmanka. Czy potrafi opisać naprawdę dobre piwo? - Wystarczy przyjść do Piwiarni Warki i spróbować - mówi Dorota.
JEGO PIERWSZA WARKA

Drugi z finalistów nie musi próbować poszczególnych trunków, bo jeśli zapragnie napić się świetnego piwa, uważy je sobie sam. Wojciech Głogowski, który trafił do konkursu, wypełniając test na stronie internetowej, jest piwowarem. Jego fascynacja złocistym trunkiem zaczęła się jakieś dwa lata temu. - Znajomi poczęstowali mnie piwem własnej produkcji i zauważyłem ogromną różnicę. Takie piwo smakuje dużo lepiej niż to kupione w sklepie - opowiada Wojtek Głogowski. - Potem zacząłem czytać o tym, jak waży się złoty trunek i postanowiłem spróbować zrobić własnoręcznie moją pierwszą warkę.

Teoretycznie ważenie piwa jest proste: potrzebne są woda, słód, drożdże i chmiel, potem robi się zacier, chmieli się, dodaje drożdże, piwo fermentuje, rozlewa się je i odstawia do refermentacji. Tyle teoria w telegraficznym skrócie. W praktyce można zepsuć wszystko. - Wszystko zależy od piwowara, ale trzeba dbać o sterylność. Zakażenie piwa do klęska, bo cała warka jest do wylania - kwituje pan Wojtek.

Teoretyczne i praktyczne umiejętności zapewniły mu zwycięstwo. - Test był bardzo wnikliwy, przygotowany przez fachowców, a praktyczny egzamin naprawdę sprawdzał, czy jury ma do czynienia z ludźmi, którzy ważą piwo - opowiada Wojciech Głogowski. - Musieliśmy opisać akcesoria, poznać, czy piwo ma odpowiedni smak, zapach i kolor. Oceniała nas miedzy innymi jedna z głównych technologów grupy Żywiec. Kto nie znał piwowarstwa "od kuchni", nie miał szans.

Jak mówi pan Wojtek, oprócz wiedzy, potrzebne było także szczęście. - To sukces, że jadę do Kazimierza, bo do konkursu stanęli ludzie, którzy znają się na rzeczy. Nawet, jeśli nie wygram, to i tak będę ważył piwo. Mam własną technologię, dzieki której wychodzi mi wyborny złocisty trunek - mówi Wojtek Głogowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie