Radomianin Kamil Grzegorczyk wygrał 40 tysięcy złotych w teleturnieju Milionerzy. "Jest niedosyt" - przyznaje. Które pytanie najtrudniejsze?
To nie był plisynrok ino westa
Następne pytanie, z którym o mały włos też by sobie poradził było bardziej abstrakcyjne: chodziło o nazwy elementów męskiej garderoby w gwarze śląskiej.
- Mam koleżankę ze Śląska, więc takie słowa nie są mi obce. Wytypowałem galoty, czyli spodnie, szaket, czyli marynarkę oraz plisynrok, bo to słowo też pochodzi z języka niemieckiego. W ogóle nie skojarzyłem, że oprócz spodni i marynarki nosi się kamizelkę, zwłaszcza, że Hubert Urbański, który od zawsze miał ją na sobie, w tym sezonie występował tylko w koszuli. Okazało się, że właśnie pominięte przeze mnie słowa westa było tym właściwym, a plisynrok to plisowana spódnica - śmieje się Kamil Grzegorczyk.
Jak przyznaje, jest osobą, która myśli logicznie i analizuje problem na chłodno, ale tym razem się nie udało.
- Kiedy Hubert stwierdził, że niczego nie ryzykuję, bo mam już nagrodę gwarantowaną, chyba poniosły mnie emocje i już dalej nie dedukowałem, tylko wskazałem intuicyjnie, co okazało się błędem - mówi, dodając, że widzom przed telewizorem często wydaje się, że pytanie jest łatwe, więc dziwią się, jak można nie znać na nie odpowiedzi.
- To jest jak z oglądaniem meczu na kanapie. Kiedy siedzimy przed telewizorem łapiemy się za głowę, jak zawodnik mógł nie strzelić gola, nie bierzemy jednak pod uwagę, że gdybyśmy sami byli na jego miejscu, to pewnie w emocjach nawet nie zauważylibyśmy bramki - porównuje radomianin.