Do zdarzenia doszło, kiedy właściciel samochodu zaparkował przed sklepem spożywczym i wszedł do środka. Mężczyzna nie wyłączał silnika, a kluczyki tkwiły w stacyjce. Gdy wychodził ze sklepu auta już przed nim nie było. W samochodzie zostawił też telefon komórkowy. - Mężczyzna myślał, że to żart i ktoś przeparkował mu samochód. Jednak w obrębie sklepu pojazdu nie było. 23-latek zawiadomił policję. Z telefonu, który zostawił w samochodzie, ktoś zadzwonił na numer jego przełożonego, a później parterki i przekazał informację, iż wie, gdzie jest auto, a za jego odzyskanie zażądał 500 złotych okupu. W czasie rozmowy „zszedł” do 100 złotych - informuje Zespół Prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu.
Właściciel samochodu wraz z policjantami pojechał w miejsce, gdzie miało dojść do przekazania okupu. Gdy na miejsce przyjechał seat, w którym siedział podejrzany 34-latek, policjanci przystąpili do działań. Mężczyzna został wyciągnięty z auta i zakuty w kajdanki. Jak się okazało był pijany. Miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie oraz czynny zakaz prowadzenia samochodów wydany przez radomski sąd. Mężczyzna trafił już do policyjnego aresztu, a odzyskane auto, które policjanci znaleźli w innym miejscu, przekazane zostało właścicielowi.
Teraz 34-latek będzie musiał tłumaczyć się przed sądem z kilku przestępstw, w tym kradzieży i żądania okupu, jazdy pod wpływem alkoholu i złamania sądowego zakazu. Grozi mu do 10 lat więzienia. Mężczyzna został objęty dozorem. Dalsze postępowanie w sprawie prowadzi Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?