Radomska załoga zdominowała rywalizację w wyścigu historycznych samochodów
Impreza we współpracy z pogodą od samego początku płatali kierowcom figle. Najtrudniejszym zadaniem każdego uczestnika rajdu był odpowiedni dobór opon. W piątkowy wieczór bowiem nic jeszcze nie wskazywało na to, że w tuż po rozpoczęciu zawodów zacznie padać... śnieg.
- Od kilku dni przygotowywaliśmy samochód na warunki zgodne ze szczegółowymi prognozami pogody. Naprawdę bardzo to studiowaliśmy, bo od tego zależało jak ustawimy zawieszenie w naszym Subaru i na jakich oponach wystartujemy. Wszystko mieliśmy dopięte na ostatni guzik, aż do momentu kiedy ustawiliśmy się do startu pierwszego odcinka w Pruszkowie w piątkowy wieczór – powiedział Paweł Żeromiński.
- O oponach wiem wszystko, bo na co dzień prowadzę serwis opon. I na te warunki, których się spodziewaliśmy, byliśmy przygotowani doskonale. Jednak przez nagły opad śniegu tuż przed startem musieliśmy zmienić opony ze slicków na typowo zimowe, co było dla nas złym wyborem. Trzeba wiedzieć, że po założeniu wybranych opon są one znakowane i musimy na nich przejechać kolejne 4 odcinki specjalne. Niestety, po odcinku w Pruszkowie śnieg... przestał padać, droga zrobiła się czarna, a nasza strategia została wywrócona o 180 stopni – powiedział Mirosław Janduła.
Mimo początkowych trudności z przewidywaniem pogody sympatyczna i wojownicza załoga z Radomia, jak zwykle, nie złożyła broni. Notując kilkusekundowe straty na pierwszym i drugim odcinku od OS3 na warszawskim Służewcu przystąpili do zdecydowanego ataku, dosłownie miażdżąc konkurencję i wysuwając się na prowadzenie w rajdzie.
- Na Służewcu postanowiliśmy postąpić zgodnie z naszą codzienną wyścigową maksymą: "albo grubo, albo wcale". Rajd jest krótki i dlatego musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę. Wiedzieliśmy, że inaczej nie wygramy w Warszawie – powiedział Paweł Żeromiński.
- Podczas pierwszego przejazdu Służewca uderzyliśmy w bandę, dogoniliśmy 2 samochody na trasie i uszkodziliśmy element napędowy w aucie. Ale jechaliśmy jak w transie - to był totalny atak! Pokonaliśmy na tym krótkim odcinku naszego najgroźniejszego rywala o prawie... 30 sekund! - powiedział Mirosław Janduła.
Po 4 odcinkach w Rajdzie radomska załoga wysunęła się na prowadzenie w rajdzie i nie pozwoliła odebrać sobie zwycięstwa aż do mety. Na ostatnim, niezwykle spektakularnym odcinku Karowa, rozgrywanym w centrum Warszawy, miały się pojawić tylko najszybsze załogi rajdu. I tak się właśnie stało - w sobotnie wieczór można było obserwować wjazd na słynną Panią Karową załogi Paweł Żeromiński i Mirosław Janduła - najszybszych zawodników samochodów historycznych w 60 Rajdzie Barbórka, zdecydowanych zwycięzców rajdu.
Zobaczcie zdjęcia z rajdu
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?