Radomski pośredniak jednak dostanie więcej pieniędzy? Ma za sobą wojewodę

O co chodzi?

Konflikt o wspólne finansowanie Powiatowego Urzędu Pracy pomiędzy miastem a powiatem trwa od 2007 roku. Każdego roku odżywa spór o to, ile pieniędzy powinny wykładać samorządy. Oba łożą na jego utrzymanie, bo urząd obsługuje mieszkańców Radomia i całego powiatu.

Po raz pierwszy jednak do rozstrzygania roszczeń zaangażowano wojewodę, bo nie udało się podpisać porozumienia. Radomskie Starostwo Powiatowe uznało, że w 2012 roku Urząd Miejski na działanie pośredniaka przekazał o ponad 162 tysiące złotych za mało. Starosta wysłał prezydentowi nakaz wypłaty brakujących pieniędzy. Ten odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Kolegium uznało, że nie jest władne do rozstrzygania sporu i skierowało sprawę do wojewody. Wojewoda wystąpił do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tam ostatecznie stwierdzono, że to wojewoda powinien rozwiązać konflikt i wskazać zasady finansowania pośredniaka.

- Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia - mówi Mirosław Ślifirczyk, starosta radomski. Z prezydentem o rozliczeniach jeszcze nie rozmawiał, ale na spotkanie jest otwarty. W Urzędzie Miejskim sprawy nie komentują, bo czekają na opinię prawników.

Jak już pisaliśmy wojewoda mazowiecki zdecydował, że Urząd Miejski powinien, za styczeń ubiegłego roku dopłacić około 156 tysięcy złotych na Powiatowy Urząd Pracy. To finał sporu pomiędzy miastem a starostwem o współfinansowanie pośredniaka. - Oczekujemy, jak najszybszego uregulowania zobowiązań - mówi Mirosław Ślifirczyk, starosta radomski.

CZEKA NA PIENIĄDZEM

Starostwo liczy na to, że miasto wypłaci zaległe pieniądze za styczeń, ale później analogicznie za wszystkie miesiące 2012 roku.

W sumie, jak wyliczono za cały rok miasto powinno na pośredniak dopłacić 247 tysięcy 400 złotych. - Kwota za styczeń jest najwyższa, bo i koszty funkcjonowania urzędu w styczniu są najwyższe. Wpływ na to ma przede wszystkim wypłata trzynastych pensji dla pracowników - mówi Mirosław Ślifirczyk.

Starosta przyznaje, że nie miał jeszcze okazji porozmawiać o decyzji wojewody z prezydentem Radomia. Nie było też dyskusji pomiędzy pracownikami obu urzędów. - Mam nadzieję, że do takiego spotkania dojdzie - dodaje Mirosław Ślifirczyk. - Chciałbym zaznaczyć, że nie jesteśmy pazerni, domagamy się tylko zwrotu realnie poniesionych kosztów funkcjonowania urzędu, który nie jest drogi, pokazują to ogólnopolskie rankingi.

ZNOWU BEZ POROZUMIENIA

Starostwo podnosi też argument, że pieniądze na Powiatowy Urząd Pracy miasto dostaje z budżetu państwa. W ubiegłym roku subwencja miała wynieść ponad 7 milionów złotych, na pośredniak miasto przekazało zaś 5,4 miliona złotych.

Wcześniej na takie twierdzenia prezydent odpowiadał, że subwencja jest nie tylko na urząd pracy, ale też na przeciwdziałanie bezrobociu, a takie działania miasto prowadzi i wykorzystuje pieniądze z budżetu państwa.
Teraz decyzji wojewody Urząd Miejski nie komentuje. - Nasze biuro prawne analizuje decyzję wojewody, to będzie podstawa dalszych kroków w tej sprawie - mówi Ryszarda Kitowska z biura prasowego Urzędu Miejskiego.

Tymczasem na horyzoncie mamy kolejny spór, bo na ten rok też nie ma porozumienia co do wspólnego finansowania "pośredniaka". Miasto w swoim budżecie zapisało na ten cel 5,5 miliona złotych, starosta wyliczył, że dotacja powinna wynosić około 6 milionów złotych. - Liczę na to, że decyzja wojewody w sprawie pieniędzy, jakie miasto powinno dopłacić za styczeń ubiegłego roku będzie podstawą do porozumienia także na ten rok - mówi Mirosław Ślifirczyk.