Radomskie drzewa zyskały obrońcę?

W latach 90-ych opracowałam projekt zieleni wokół katedry - mówi Dorota Maj. - znalazło się tu dużo ciekawej roślinności, co z pewnością uatrakcyjniłoby teren wokół kościoła.

Po ostatnich masowych wycinkach drzew w mieście nie milkną głosy sprzeciwu. Głos w tej sprawie zabrała także Dorota Maj, radomska architekt krajobrazu. - Sposób traktowania drzew w naszym mieście wzbudza coraz więcej kontrowersji -uważa.

Sytuacją mocno zaniepokojeni są mieszkańcy Radomia, którzy dzwonią wzburzeni do naszej redakcji. Wycięto już drzewa w Parku Kościuszki, w Parku Planty czy kilkanaście drzew przy ulicy Żeromskiego na odcinku od 25 Czerwca do siedziby Prokuratury Rejonowej. Ostatnio pod topór poszły też drzewa wokół radomskiej Katedry.

LECZYĆ, NIE CIĄĆ

Drzewa w naszym mieście są wycinane pod pretekstem chorób, zagrożenia w ruchu komunikacyjnym czy zbyt nadmiernego zaciemniania budynków. - A wystarczyłyby profesjonalne zabiegi pielęgnacyjne i lecznicze, a nie całkowite usuwanie zwłaszcza cennych okazów - mówi Dorota Maj.

Pod topór głównie idą topole co widać na przykładzie zadrzewień wzdłuż rzeki Mlecznej i jej dopływów, w szczególności w obrębie parku zabytkowego "Leśniczówka". - Tam właśnie dokonano bezdusznej wycinki niezwykle rozłożystych okazów tych drzew wzdłuż Strumienia Północnego - wyjaśnia. - Wielka szkoda, bo topola to niezmiernie istotny element terenów zieleni.

ZA DUŻO WYCINEK

Zdaniem architekt wycinek jest zdecydowanie za dużo. - Zamiast ewentualnych wskazanych cięć pielęgnacyjnych stosuje się masowe, brutalne wycinki, w tym niejednokrotnie okazałego starodrzewu - tłumaczy architekt. - Cięcia przeprowadza się przeważnie nieprofesjonalny w sposób, pozbawiając w znacznym stopniu bocznych rozgałęzień i niwecząc tym samym naturalny pokrój drzew.

Tym samym, jak dodaje, nie dopuszcza się do wytworzenia wielu pomnikowych okazów lub się je po prostu likwiduje. A Radom jest pod tym względem wyjątkowo ubogi.

Dla porównania w łódzkich parkach istnieją drzewa objęte ochroną pomnikową. - To okazy o zachowanym naturalnym pokroju, zazwyczaj bardzo rozgałęzione, często z konarami odchodzącymi prawie pod kątem prostym - wyjaśnia. -Zamiast cięć zabezpiecza się je podpórkami. Takie okazy bardzo przyciągają spacerowiczów. Niestety w Radomiu tego brakuje.

Dorota Maj zwraca uwagę na nasze parki zabytkowe, gdzie już doszło do zbezczeszczenia wielu cennych, pomnikowych okazów starodrzewu.

STWORZYŁA PROJEKT

Podobna sytuacja miała miejsce kilka dni temu wokół Katedry. -Te drzewa wbrew wysuniętym zarzutom co do ich stanu podpartych przeprowadzoną ekspertyzą dendrologiczną nie robiły wrażenia zbyt schorowanych, niestabilnych czy uszkodzonych - uważa nasza rozmówczyni. - Należało raczej przeprowadzić zabiegi pielęgnacyjne i lecznicze, zachowując cenny drzewostan.

W latach 90-tych, jeszcze za panowania w katedrze proboszcza Mariana Cukrowskiego Dorota Maj opracowała projekt zieleni wokół katedry. Projekt nie został wykorzystany. - Szkoda, bo stworzyłam go wraz z zachowaniem istniejącego drzewostanu.