Radomskie pielęgniarki wracają z pikiety pod Sejmem

- Nasze koleżanki walczą w słusznej sprawie, to co wyprawia pani minister zdrowia jest nie do przyjęcia. Ze statusu pracownika zostaniemy zepchnięte do najemnika, bo właśnie to oznaczają kontrakty - mówi Anna Trzaszczka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym.

Radomskie pielęgniarki do Warszawy pojechały we wtorek rano. Z protestującymi koleżankami spędziły kilka godzin. Wzięły też udział w pikiecie.

- Popierają nas inne grupy zawodowe, w tym nauczyciele, którzy też wzięli udział w pikiecie - mówi Anna Trzaszczka.

W pikiecie wzięło udział kilkaset osób. Część zabrała ze sobą transparenty. Nie brakowało tych z logo związku i nazwami regionów, z których przyjechały pielęgniarki.

We wtorek pięć pielęgniarek z Mazowsza rozpoczęło głodówkę.

Radomskie pielęgniarki twierdzą, że kontrakty dla pielęgniarek załatają dziury personalne w szpitalach, ale koszt tej operacji będzie ogromny.

- Takie rozwiązanie będzie dobre dla pracodawcy, ale pielęgniarka pracująca kilkanaście godzin dziennie nie będzie w stanie dobrze wykonywać swojej pracy - mówi Anna Trzaszczka.

Według OZZPiP kontrakty pozbawiają pielęgniarki możliwości urlopu oraz pozwalają dyrektorom szpitali wydłużać godziny pracy, co odbija się negatywnie zarówno na zdrowiu personelu, jak i na jakości opieki nad chorym.

Pod Sejm dotarły we wtorek także pielęgniarki pracujące na kontraktach, by przekonywać koleżanki z OZZPiP do zmiany zdania w sprawie tej formy zatrudnienia.

Ministerstwo Zdrowia zaznacza, że zakaz zatrudniania pielęgniarek w szpitalach na kontraktach, byłby niezgodny z konstytucją i nie zamierza go wprowadzać.

Przypomnijmy, że w niedzielę zostały zerwane negocjacje OZZPiP z minister zdrowia Ewą Kopacz i wiceministrem Jakubem Szulcem. Zasady zatrudniana pielęgniarek w szpitalach na podstawie kontraktów doprecyzowuje ustawa o działalności leczniczej uchwalona przez Sejm.