Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ronnie O'Sullivan: Z Robertem Kubicą wzajemnie się inspirujemy

Michał Skiba
Michał Skiba
World Snooker,rex/eastnews
Ludzie oglądają sport dla osobowości. Czekam na spotkanie z Robertem Kubicą, mam nadzieję, że nauczy mnie jeździć w tak szalony sposób - mówi Ronnie O’Sullivan, legenda snookera i ambasador Eurosportu

Michał Skiba: Spotkał się Pan w końcu z Robertem Kubicą?

Ronnie O'Sullivan: Nigdy z nim nie rozmawiałem, za to słyszałem, że jest wielkim fanem snookera. I lubi oglądać jak gram. Bardzo mnie zaskoczyło, że ktoś, kto ściga się bolidem Formuły 1 lub innymi szybkimi pojazdami, lubi oglądać tak inny sport. Życzę mu jak najlepiej, może kiedyś się spotkamy i nauczy mnie jeździć w tak szalony sposób, a ja mu pokażę trochę snookera. Wzajemnie się inspirujemy.

Lubi Pan grać w tenisa, w tym sporcie o przyszłych gwiazdach mówi się „next big thing”, wielka postać dyscypliny w przyszłości. Pojawia się ktoś taki w snookerze?

Na pewno nie Roger Federer i Rafael Nadal. Ani Novak Djoković. Następne gwiazdy to nie będą kalki tych gwiazd. Opinia tyczy się tenisa, jak i snookera. Nie należy aż tak bardzo zastanawiać się, kto może być następny. Trzeba cieszyć się tymi, co aktualnie wyznaczają trendy i są na światowym topie. Jeśli mówimy o kimś wybitnym, to wiedzmy, że nie da się ich dobitnie zastąpić. W każdej dyscyplinie sportu. Gdy myślę o snookerze, to myślę o Johnie Higginsie, Marku Williamsie. O sobie również. Snookerowy świat nie zobaczy prędko nikogo podobnego. Jesteśmy trójką najlepszych zawodników w historii - prawdopodobnie nie było lepszych. Nie zapomnijmy też o Stephenie Hendrym, który jest wielki. My się teraz nie powtórzymy. Może za sto lat. I tym należy się cieszyć, bo granie przez długie lata na takim poziomie to świetna rzecz. W golfie drugiego Tigera Woodsa też nie będzie, no, może w następnym stuleciu.

Pięć razy wygrywał Pan mistrzostwo świata, na koncie ma 33 wygrane turnieje, 32 nierankingowe turnieje, wbija Pan maksymalne „breaki”. Jest jakaś niebanalna metoda na szukanie motywacji, by dalej wygrywać?

Motywacja to również moja nauka. Nauka podczas grania, przyznaję, że to moja fascynacja. Stąd płynie ta energia. Ćwiczysz, chcesz nauczyć się nowych zagrań, opanować technikę. Najważniejsze, to znaleźć inną drogę, by robić coś tak samo dobrze. Mieć warianty. Co pięć lat wypada coś zmienić, wprowadzić świeże podejście. To zdrowe. Niezależnie jak - w swoim mniemaniu - jesteś dobry i ile potrafisz. Cały czas należy mieć otwarty umysł. Nauka to moja największa motywacja. Chcę to pielęgnować. Trzymać się zasad, by ciężko pracować. Wciąż uwielbiam rywalizację.

Pana biografia ma prosty tytuł - „running” (biegać). Pana życie to wciąż jest bieg?

Cały czas biegam. Dwa lub trzy raz w tygodniu. Odwiedzam siłownię, ćwiczę - jeśli mogę - każdego dnia. To jedna z piękniejszych rzeczy, którą możemy dla siebie zrobić. To dobre dla serca, dla oczyszczenia głowy. Każdego dna staram się ze sobą cokolwiek zrobić. Ostatnio nawet bawię się w kolarstwo.

Media w Anglii potrafią być agresywne. Zwłaszcza dla osób publicznych. Bieganie to też sposób ucieczki od tego wszystkiego?

Dobre pytanie! Najważniejsza sprawa, to mieć dobry zespół. Otaczać się tylko takimi ludźmi, którym ufasz. By odciąć się od problemów, mediów, zapomnieć o problemach. Robię wiele rzeczy. Jest mnóstwo zajęć poza snookerem, które lubię robić. Stałem się kucharzem, lubię wiedzieć, co jem i mieć swoje sprawdzone jedzenie. Oczywiście biegam, chodzę na siłownię. Idę do klubu snookerowego, trenuję i to też jest jakaś forma ucieczki. Tak naprawdę wszystko, co robię, jest sprawą moją - bardzo prywatną. Mam kontrolę nad swoim życiem i staram się nim nie dzielić z nikim nieupoważnionym. Preferuję bycie miłym i cichym gościem, czuć relaks. Nie jestem celebrytą ani wielką osobowością. Jestem sportowcem, mam swój rytm i potrzebuję też skupienia, spokoju, by grać lepiej w snookera.

Jakie są czynniki, które sprawiają, że czasem czuje się Pan zupełnie sam na sali podczas meczu? Co się dzieje w Pana głowie?

Tak, może czasami tak jest. Generalnie takie jest życie, raz wszystko idzie po twojej myśli, a raz nie. Nikt nigdy nam niczego nie obiecał na zawsze. Wszystko przemija. Nigdy nie powinniśmy na siłę przyciągać którąś ze stron. Trzeba pogodzić się z tym, co się wydarzyło i skupić się na przyszłości, na tym, co mamy zrobić.

Zgodzi się Pan, że świat dzieli się na kibiców snookera i ludzi, którzy kompletnie nie mają pojęcia o tej dyscyplinie? Jak ich przyciągnąć na swoją stronę.

To jasna sprawa, że są ludzie, którzy kochają snooker i to jest dla mnie piękna rzecz, są tacy, ale są też tacy, którzy uwielbiają oglądać ten sport, ale nie rozumieją zasad. To się staje coraz bardziej normalne, że ludzie oglądają jakąś dyscyplinę i nie znają wszystkich zasad. Wtedy z takim kibicem łatwiej się dogadać, wystarczy pokazać im drogę, jak grać. W sporcie jest wiele charakterów, które inspirują widzów do oglądania sportu. Myślę, że ludzie dlatego oglądają sport, bo czerpią z tych osobowości. Oczywiście można robić wszystko, by zachęcać jak największą widownię do oglądania snookera.

No to trochę o snookerze. Zaskoczyło Pana, że European Masters wygrał Jimmy Robertson? Media nazwały to sensacją.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dużo świetnych zawodników nie wzięło udziału w turnieju w Lommel. Kwestia zwycięzcy zawodów była więc otwarta. Można było spodziewać się wszystkiego. Ale nie powiedziałbym, że byłem zaskoczony zwycięstwem Jimmy’ego Robertsona. To świetny zawodnik, miał wcześniej dobre rezultaty, potrafi trafiać. Wielu ludzi już zdążyło to dostrzec. Roberston tylko po prostu to udowodnił. Każde zwycięstwo to duża rzecz, wtedy bardzo łatwo możesz uwierzyć w siebie. Masz uczucie, że możesz wygrać każde zawody.

Pan od wielu lat jest w światowej czołówce snookera. Na świeczniku. Wydał Pan książkę, w której opisał swoje trudne momenty w życiu. O rodzicach w więzieniu, chwilach, gdy borykał się Pan z depresją. Czy trudno było o tym napisać?

Właściwie to nie. Jeśli mam być szczery, to jedna z najlepszych rzeczy, jakie zrobiłem. Spotkałem później mnóstwo ludzi, którzy po przeczytaniu tej książki powiedzieli mi - dzięki, Ronnie, zainspirowałeś mnie. Czułem się tak samo, miałem tak samo trudne i brudne myśli. Ta książka przestawiła moje myślenie na inną drogę. I tak pojawili się ludzie, którzy zaczęli biegać, przestali pić. Znaleźli inny styl bycia, który im w życiu pomaga. Spróbowali innych rzeczy. Dzielenie się swoim życiowym doświadczeniem zobowiązało mnie trochę do pomocy innym. To było i dalej jest fantastyczne uczucie. Przyniosło wiele pozytywnych efektów.

Przez cały sezon wszystkie najważniejsze turnieje snookerowe można oglądać na żywo w Eurosporcie 1, Eurosporcie 2 i Eurosport Player. Już od poniedziałku (15 października) do niedzieli Eurosport zaprasza na codzienne transmisje turnieju English Open w ramach Home Nations Series.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ronnie O'Sullivan: Z Robertem Kubicą wzajemnie się inspirujemy - Portal i.pl

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie