Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samotna walka w imię zasad, czyli prokuratura w radomskiej "budowlance"

Tomasz DYBALSKI [email protected]
- Sprawa ciągnie się od trzech lat, zgromadziłem już setki dokumentów – pokazuje Wojciech Jałowski.
- Sprawa ciągnie się od trzech lat, zgromadziłem już setki dokumentów – pokazuje Wojciech Jałowski. Tomasz Dybalski
Czy w Zespole Szkół Budowlanych w Radomiu dochodziło do nieprawidłowości? Były nauczyciel tej szkoły twierdzi, że tak. Dyrekcja musi się tłumaczyć.

Dwie radomskie prokuratury sprawdzają, czy dyrekcja Zespołu Szkół Budowlanych w Radomiu działała niezgodnie z prawem. Wcześniejsza kontrola z Mazowieckiego Kuratorium Oświaty wykazała szereg nieprawidłowości.

Sprawa ciągnie się od 2009 roku. We wrześniu jeden z nauczycieli historii, Wojciech Jałowski odkrył, że dwóch uczniów, którzy wcześniej nie zostali przez niego sklasyfikowani mieli wpisane w dzienniku pozytywne oceny, co dawało im promocję do następnej klasy. Ci uczniowie szkoły zaocznej nie zgłosili się na egzamin z historii w maju 2009 roku.

Jałowski zgłosił sprawę Jolancie Skoczylas, dyrektorce szkoły, ale, jak twierdzi, ta nic z nią nie zrobiła. Złożył więc do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Na wniosek śledczych kontrolę w szkole przeprowadził wizytator radomskiej delegatury Mazowieckiego Kuratorium Oświaty, ale żadnych nieprawidłowości nie stwierdził. Sprawa została wtedy umorzona.

NEGATYWNA OCENA

W międzyczasie Jolanta Skoczylas przeprowadziła ocenę pracy Jałowskiego. Ta wypadła negatywnie, więc historyk stracił pracę. Odwołał się do sądu pracy, sprawa nadal się toczy.

Wojciech Jałowski odwołał się też od wyników kontroli. W marcu 2012 roku do Zespołu Szkół Budowlanych przyjechali wizytatorzy z Warszawy i stwierdzili szereg nieprawidłowości.

Zarzucili, że ocena pracy zwolnionego nauczyciela była przeprowadzona niezgodnie z regulaminem, a główny powód jej negatywnego wyniku: niemerytoryczne prowadzenie zajęć zostało uzasadnione… pozytywnymi notatkami z hospitowanych przez dyrekcję lekcji. W jednej z takich notatek z listopada 2007 roku czytamy: lekcja prowadzona w sposób ciekawy, dynamiczna".

BYŁY SKARGI

- Skargi na Wojciecha Jałowskiego zaczęły przychodzić później - tłumaczy Jolanta Skoczylas. - Całe klasy, które uczył, pisały podania o zmianę nauczyciela. Uczniowie zarzucali, że muszą pracować samodzielnie, a nauczyciel w tym czasie pisze SMS-y - opowiada.

Wojciech Jałowski zaprzecza tym zarzutom. - A nawet, gdyby tak było, dlaczego nikt nie rozmawiał na ten temat ze mną? Dlaczego informacji o tym nie ma w ocenie pracy? - pyta. Skoczylas zapewnia, że takie rozmowy były.

KONTROLA ZNALAZŁA BŁĘDY

Kontrola wykazała nieprawidłowości jeszcze w przypadku ocen dwóch innych uczniów. - W dwóch przypadkach było to przepisanie oceny ze szkoły dziennej, bo przenieśli się do zaocznej. Oceny przepisał wychowawca klasy - wyjaśnia Jolanta Skoczylas. Dwa kolejne przypadki to uczniowie, którzy poprosili o przeniesienie terminu egzaminu z maja na wrzesień. Jeden przebywał z granicą, drugi miał poważne problemy rodzinne. Skoczylas mówi, że informowała o tym na sierpniowej radzie pedagogicznej.

Egzaminy w październiku przeprowadził inny nauczyciel historii, bo Wojciech Jałowski był na zwolnieniu lekarskim. - Problem w tym, że egzaminy powinny odbyć się do 15 września. Ich termin nie został wyznaczony przez jedną z wicedyrektorek i nic nie wiedziałem o tych egzaminach. Termin październikowy jest niezgodny z prawem - przekonuje historyk.

Jak mówi dyrektorka termin we wrześniu faktycznie nie został wyznaczony, a wicedyrektorka, która to zaniedbała została ukarana upomnieniem.

W SĄDZIE I PROKURATURZE

Obecnie w sądzie toczy się sprawa o przywrócenie Jałowskiego do pracy, a obie radomskie prokuratury rejonowe badają sprawę, bo śledztwo zostało wznowione po kontroli z Warszawy. Śledczy sprawdzają, czy w szkole dochodziło łamania prawa oraz to, dlaczego wizytator z radomskiego kuratorium nie stwierdził nieprawidłowości, podczas gdy kontrola z Warszawy wymienia je na dwunastu stronach. Zarzuty na razie nie zostały nikomu postawione, ale o przesłanie akt poprosiła Prokuratura Apelacyjna w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie