Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiad zalewa mi mieszkanie. Wspólnota ma związane ręce

Redakcja
- Sufit, ściana i część podłogi nadają się już teraz do remontu. Niestety ani Miejski Zarząd Lokalami, ani spółdzielnia mieszkaniowa nie mają jak wpłynąć na tego uciążliwego lokatora – żali się pani Teresa Warchoł.
- Sufit, ściana i część podłogi nadają się już teraz do remontu. Niestety ani Miejski Zarząd Lokalami, ani spółdzielnia mieszkaniowa nie mają jak wpłynąć na tego uciążliwego lokatora – żali się pani Teresa Warchoł. Łukasz Wójcik

Pani Teresa już od kilku tygodni ma zalewany sufit. Niestety ani policjanci, ani strażnicy miejscy nie są w stanie jej pomóc. Ręce załamuje również kierownictwo wspólnoty mieszkaniowej.

Problem pani Teresy zaczął się ponad trzy tygodnie temu. - Pewnego dnia zauważyłam na suficie niewielki naciek. Poinformowałam o tym sąsiada z góry, ale on mnie zbył - opowiada nam kobieta.
Plama rozrastała się z dnia na dzień, dlatego pani Teresa zdecydowała się poinformować o tym administrację spółdzielni mieszkaniowej.

- Oni podjęli się sprawdzenia, co jest tego przyczyną. Przysłali hydraulika, który stwierdził wadę kolanka przy zlewie. Naprawą zajął się Miejski Zarząd Lokalami, zarządca tego mieszkania - wspomina nasza rozmówczyni.

PRZYPADEK CZY ZŁOŚLIWOŚĆ?

Na tym się jednak problem nie skończył. - Woda znów się pojawiła i zniszczony został już nie tylko sufit, ale i ściana i podłoga. Wtedy ponownie pojawił się hydraulik, który tym razem zamknął temu człowiekowi dopływ wody - dodaje pani Teresa. Spokój był tylko na kilka dni. - Potem znów kapało z sufitu. Prawdopodobnie wylewano wodę z wiadra. Nie wiem tylko, czy robiono to niechcący, czy celowo. Fakt jest faktem, że moje mieszkanie zostało zniszczone.

JAK MAJĄ TAK ŻYĆ?

Pani Teresa nie może doprosić się usunięcia szkód. - Odpowiedzialności za to nie chce wziąć ani wspólnota mieszkaniowa, ani Miejski Zarząd Lokalami. Była tu i straż miejska i policja, ale oni stwierdzili, że jest to jak w bajce Aleksandra Fredry: "Wolnoć Tomku w swoim domku". Czyli nikt nie może mu nic zrobić - mówi nam pani Teresa.

- Ten sąsiad jest po prostu nie do wytrzymania. Wciąż urządza awantury, sprowadza tu jakieś podejrzane towarzystwo. My nie mamy tutaj życia - wtrąca pani Michalina, mieszkanka bloku.

TO MOŻE JESZCZE POTRWAĆ

Skontaktowaliśmy się z Piotrem Kwiatkowskim, zastępcą kierownika wspólnoty mieszkaniowej. Poinformował nas, że sprawa odszkodowania zostanie załatwiona. Gorzej jednak z pozbyciem się uciążliwego lokatora.

- My sprawujemy pieczę tylko nad częścią wspólną budynku. Natomiast właścicielem lokali jest gmina i to Miejski Zarząd Lokalami nimi zarządza. To oni powinni zająć się usunięciem lokatora, który jest uciążliwy dla wszystkich mieszkańców. Nie płaci czynszu, odcięto mu gaz, prąd i wodę. Z tego, co wiem, to zarząd wystąpił już o eksmisję do sądu. Jednak sprawa może się odwlec w czasie. Co się natomiast tyczy odszkodowania, to pani Teresa na pewno je dostanie. Musi jednak na nie poczekać jakieś dwa, może trzy miesiące - powiedział nam zastępca kierownika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie