Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Senegal. Saint - Louis - kiedyś "Perła Afryki Zachodniej"

Marzena KĄDZIELA
Ciężko dziś w mocno nadgryzionym zębem czasu mieście ujrzeć "Perłę Afryki Zachodniej". Piękne kiedyś kamienice i pałace robią wrażanie, jakby za chwilę miały się rozpaść na małe kawałki. Promenada nadmorska mimo rzędu malowniczych palm nie kusi do spacerów, a tam, gdzie cumują kolorowe pirogi, zalegają ogromne stery śmieci. Jestem w dawnej stolicy Senegalu Saint - Louis.
Saint Louis - dawna stolica Senegalu

Senegal. Saint Luis - dawna stolica

Senegal. Saint - Louis - kiedyś
Marzena Kądziela

(fot. Marzena Kądziela)

Uwielbiam kolonialne miasta, dlatego bardzo się cieszyłam, że spędzę dwa dni w Saint - Louis, które w 2000 roku zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wyobrażałam sobie kolonialną architekturę, wąskie uliczki, port rybacki, bazar i cały koloryt dawnej afrykańskiej stolicy. Rzeczywistość nieco różniła się od moich wyobrażeń.

Saint - Louis założono w 1659 roku jako pierwszą francuską kolonialną osadę w Afryce Zachodniej. Początkowo jej zabudowania powstawały jedynie na wyspie rzeki Senegal, potem miasto rozrastało się i zajmowało także stały ląd po obu stronach rzeki. Niewielka osada nabierała znaczenia do tego stopnia, że w XIX wieku stała się stolicą całej Francuskiej Afryki Zachodniej. Tytuł ten odebrał miastu w 1904 roku Dakar. Potem Saint - Louis przestało być także stolicą Senegalu. A po roku 1960, gdy Senegal stał się krajem niepodległym, a nie kolonią francuską, miasto na północnym zachodzie kraju zaczęło podupadać. Niewiele o nim słychać w świecie, może poza tym, że w roku 2008 padł tu rekord ciepła. Termometry Saint - Louis pokazały 46,5 st. C.

Senegal. Saint - Louis - kiedyś
Marzena Kądziela

(fot. Marzena Kądziela)

Podróż bryczkami

Wjeżdżamy do miasta przez metalowy most. Ten most został zaprojektowany przez pracownię francuską Gustave Eiffela, tego samego od paryskiej wieży. Obiekt wzniesiono pod koniec wieku XIX, a jego długość to ponad pół kilometra.
Znajdujemy się w centrum. Bardzo gwarnym centrum. Na rondzie pomnik i mnóstwo kolorowych niewielkich autobusów. Większość z nich nie ma szyb. Bagaże układa się na dachu. Na dachu czasami jeżdżą pasażerowie, którzy lubią też wisieć na tyłach pojazdu.

Z autobusu przesiadamy się do bryczek. To najpopularniejsze pojazdy dla turystów. Zapowiada się niezła jazda, bo wszystkie trakty są pełne dziur, a resorów ciągnięte przez konie wozy chyba nie mają. Trzeba mocno się trzymać, a robienie zdjęć jest niezwykle trudne.

Podróżujemy po ulicach, które za czasów kolonii francuskiej musiały był naprawdę piękne. Kamienice z wewnętrznymi dziedzińcami, balkonami, okiennicami zamieszkane były przez najbogatszych. Teraz odpadają z nich tynki i gzymsy, okna często pozbawione są szyb. Przed domami siedzą ciemnoskórzy mieszkańcy. Towarzyszą im wszędobylskie kozy i owce. Na chodnikach siedzą kolorowo ubrane przekupki. Sprzedają warzywa, owoce i orzeszki ziemne. Tych jest tu naprawdę dużo. Wszak Senegal to główny producent tych przysmaków.

Kilka obiektów powoli odzyskuje swoją świetność. To na przykład siedziba władz regionu - prawdziwy pałac, w którym dawniej rezydował gubernator czy Hotel de la Poste z kolorową fasadą.
Szukamy miejsca na obiad. Znajdujemy miłą restaurację, z której roztacza się widok na rzekę o most Eiffla. Cóż można zamówić jak nie świeżą rybę? Smakuje wybornie.

Senegal. Saint - Louis - kiedyś
Marzena Kądziela

(fot. Marzena Kądziela)

Z wizyta u rybaków

Niesamowitą przygodą są odwiedziny w dzielnicy rybackiej Guet Ndar. To miejsce niezwykłe nie tylko ze względu na położenie na mierzei. Z jednej jej strony mamy rzekę, a z drugiej ocean. Środkiem biegnie główna ulica, od której odchodzi kilka małych traktów. Główną atrakcją są ludzie. To bardzo specyficzna społeczność żyjąca w odrębności od innych mieszkańców Saint - Louis lud Lebou. Przedstawiciele Leobu zajmują się rybołówstwem. Wieczorem wyruszają na połów swymi kolorowymi pirogami, albo większymi łodziami. O poranku wyładowują plon wyprawy do koszy pełnych lodu, które mężczyźni wynoszą do ciężarówek - chłodni rozwożących ryby po Senegalu i innych krajach Afryki. To, czego nie uda się sprzedać, znajduje się na straganach dla mieszkańców miasta, albo suszone, by w takiej formie trafiać nawet do najodleglejszych zakątków Afryki.

W porcie rybackim znajdziemy prymitywne garkuchnie i kramy ze wszystkim, co możliwe do sprzedania. Są też ogromne połacie śmieci. Wędrują po nich kozy, które pożerają wszystko, co jadalne. Niestety, toreb foliowych i plastikowych butelek jeszcze nie potrafią trawić...

Senegal. Saint - Louis - kiedyś
Marzena Kądziela

(fot. Marzena Kądziela)

Lebou są całkiem zamożnymi ludźmi, jak na Senegal. Widać to po markowych ubraniach, telefonach, zegarkach. Absolutnie nie widać po stylu życia. Ich domostwa są zaniedbane do granic możliwości. Całe życie toczy się na chodnikach. Tu kobiety gotują, piorą, suszą pranie. Mężczyźni odpoczywają po pracy, a dzieciaki, których jest tu mnóstwo, bawią się - grają w piłkę, biegają. A pomiędzy nimi stada kóz i owiec.

W tej dzielnicy jest także muzułmański cmentarz. A za nim droga do kilku ukrytych w zieleni hotelowych bungalowów. Są one położone pomiędzy rzeką a bardzo szeroką plażą Oceanu Atlantyckiego. Po tym, co widziałam w mieście, jakoś nie miałam jednak ochoty na kąpiel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Senegal. Saint - Louis - kiedyś "Perła Afryki Zachodniej" - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie