Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Singapur. Wizyta w mieście lwa

Marzena Kądziela
Marzena Kądziela
Singapur to miasto - ogród. Wszędzie, także w dzielnicach bankowych i biurowych, gdzie w niebo strzelają szklane i aluminiowe wieżowce, rośnie mnóstwo drzew i kwitnących krzewów. Orchidee, jak nasze pelargonie, zdobią budynki, chodniki i ulice. Mieszkańcy miasta poprzez roślinność chcą chyba dodać szczególnie nowoczesnym dzielnicom bardziej przyjazny dla ludzi charakter.

[galeria_glowna]
Państwo - miasto o wymiarach mniej więcej 23 na 24 kilometry położone jest na kilkudziesięciu wyspach, na końcu Półwyspu Malajskiego. Jego nazwa oznacza "miasto lwa", choć na wyspie nigdy nie żyły lwy. W XI wieku księciu Sang Nila Utama z księstwa Sri Vijaya wydawało się, że potwór, którego zobaczył na plaży, to lew. I tak właśnie nazwał wyspę, która wcześniej znana była jako Temasek czyli morze. W latach 60. XX wielu organizacja turystyczna postanowiła przypomnieć światu o legendzie i tradycji. Obrała sobie za symbol Merliona, czyli postać, która jest rybą z głową lwa. Symbol na tyle się podobał, że ówczesny prezydent Singapuru Lee Kuan Yew nakazał na początku lat 70. zbudować prawie dziewięciometrowy pomnik Merliona, który był już nie tylko symbolem organizacji, ale i kraju.

ZASŁUŻONY BRYTYJCZYK

Pomnik najbardziej znanego tu Brytyjczyka - sir Stamforda Rafflesa stoi nad rzeką Singapur, nad brzegiem której rozciągają się kolorowe, dwu, trzypiętrowe domy, a za nimi szklane nowoczesne drapacze chmur. Do brzegu rzeki przycumowane są domy - łodzie z barwnymi ogródkami na pokładach. Z przodu figury znajduje się kolonialny budynek Teatru Victorii, obok przepiękna palma podróżnika, z liśćmi ułożonymi na kształt eleganckiego wachlarza.

Brytyjski urzędnik sir Stamford Raffles na początku XIX wieku z rybackiej wioski uczynił Singapur światową potęgą. Przybył do Azji, by w zatoce Malacca odnaleźć miejsce na nowy ośrodek handlu, który miał być przeciwwagą dla handlu skupionego w rękach Holendrów. W 1819 roku zawarł porozumienie z sułtanem Johoru, na mocy którego Brytyjczycy otrzymali prawo do budowy portu, a w trzy lata później zakupili ją za 43 tysiące dolarów. Od tej pory aż do II wojny światowej rządzili tu Brytyjczycy.
Imieniem sir Rafflesa nazwany jest najbardziej znany hotel, który wybudowano w 1886 roku. Zatrzymywały się w nim nie tylko głowy państwa, ale także artyści, tacy jak pisarz Joseph Conrad czy aktor i reżyser Charli Chaplin.

UROK STARYCH DZIELNIC

Gdy w XIX wieku przybywali do Singapuru obcokrajowcy w poszukiwaniu pracy, budowali swe domostwa obok siebie, stąd stare dzielnice podzielone są na chińskie, malajskie, indyjskie czy chrześcijańskie. Największą, blisko 80-procentową grupę mieszkańców stanowią Chińczycy, później Malajowie i Tamilowie. W Chinatown można kupić wszystko od rękodzieła po sprzęt elektroniczny, w Little India poczujemy zapachy ziół i przypraw, kupimy też srebrną i złotą biżuterię. w Kampong Glam - jedwabne chusty czy ręcznie malowane obrazy przedstawiające historię ludów arabsko - muzułmańskich. Wszędzie kuszą zapachami bary i restauracje oferujące przeróżne azjatyckie dania.

Koniecznie trzeba zobaczyć ogród orchidei z kilkudziesięcioma tysiącami odmian tych kwiatów.
Wielu nadano imiona znanych postaci. Wśród grządek znalazłam na przykład białe kwiaty księżnej Diany czy różowe Micka Jacgera, solisty legendarnego zespołu "The Rolling Stones".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Singapur. Wizyta w mieście lwa - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie