Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal na Festiwalu Sztuk Walki: inwalidka oskarża strażników i policję

/mag/
ilustracja
ilustracja
Służby w ogóle nie chciały interweniować - mówi nam kobieta, która zadzwoniła z prośbą o usunięcie aut z ulicy Narutowicza w Radomiu.

Nie milkną echa po piątkowym "popisie precyzji", jaki sprawiły widzom Festiwalu Sztuk Walki organizatorzy imprezy, czyli władze Radomia. Na widzów wychodzących z hali MOSiR czekały mandaty za nieprawidłowe parkowanie.

Jak tłumaczy się Straż Miejska? - przeczytaj TUTAJ

Do redakcji zadzwoniła niepełnosprawna kobieta, która w rozmowie z nami przyznała, że to właśnie ona zadzwoniła po służby.

Pani na wózku dzwoni po służby

- Jestem inwalidką, mieszkam niedaleko. Jechałam swoim wózkiem po chodniku, gdy nagle okazało się, że przejazd jest niemożliwy. Wszędzie stały samochody. Musiałam zjechać na jezdnię i jechać dalej ruchliwą ulicą. Zdenerwowałam się i zadzwoniłam po strażników i na policję - opowiada kobieta, która zastrzegła anonimowość.

Według niej, obie formacje nie były zainteresowane podjęciem interwencji.

- Usłyszałam od dyżurnego "co pani wymyśla?". Czekałam jeszcze trochę, a potem znów zadzwoniłam i powiedziałam, że złożę skargę na nie podjęcie interwencji. Wtedy się chyba przestraszyli i powiedzieli, że wyślą patrole - opowiada inwalidka.

Jak twierdzi, na Straż MIejską czekała 30 minut, a policja przyjechała po 40 minutach.

- To jest totalny nieporządek i "olewanie" ludzi. A kierowcy też mogliby pomyśleć gdzie stawiają samochody! Organizatorzy mogli lepiej przygotować się do imprezy - podsumowała zgłaszająca.

Swój list w tej sprawie napisał również Wojciech Mędrzycki. Publikujemy go niemal w całości.

"W odniesieniu do artykułu pana Szymczaka "Skandal po Festiwalu Sztuk Walk w Radomiu. To, co zrobili strażnicy to kpina!" pragnę wyrazić swój stanowczy sprzeciw dla takiego publicznego wyrażania własnej opinii i nierzetelnego opisywania sytuacji przez dziennikarza. Artykuł ten bowiem, nie dość, że krytykuje działania straży miejskiej w zakresie egzekwowania prawa, to wprowadza zakłamany i niepełny obraz sytuacji, bez kompletnego wzięcia pod uwagę wielu aspektów, a li tylko swoją wygodę.

Nie jest obowiązkiem miasta zapewnianie tego, co kto chce pan redaktor, czy jakiś inny kierowca samochodu. Wszędzie liczba miejsc parkingowych jest ograniczona - miasta się nie rozciągnie i to nawet nie jest pożądane, co nie upoważnia do łamania prawa i stwarzania zagrożenia.

Chodnik na Narutowicza po stronie szpitala ma 2 metry szerokości! Dziwię się, że Straż Miejska tylko założyła blokady i wlepiła mandaty, bo te samochody powinny w normalnej sytuacji zostać odholowane. To nie było bowiem tylko stanie na zakazie - to było stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym.

Na własne oczy widziałem pieszych zahaczających o lusterka tych samochodów, z których wiele już było połamanych, ale nie tylko - widziałem NIEPEŁNOSPRAWNĄ JADĄCĄ WÓZKIEM POD PRĄD PO JEZDNI!!!! Straż Miejska pojawiła się dopiero po godzinie od momentu rozpoczęcia się tej sytuacji...

(...)

Przy budowlance 200 metrów dalej stał pusty parking! Od strony ulicy Planty także było pusto. Od tego są nogi, aby z nich korzystać, od tego są autobusy, żeby jadąc w miejsce dużej imprezy nie mieć problemu z parkowaniem, a nie łamać prawo narażając niemobilnych na niebezpieczeństwo i bezczelnie jeszcze narzekać, jaka to Straż Miejska jest zła, bo wlepiła mandaty, a miasto "nieprecyzyjne", a wszystko to dla swojej wygody.

Są też inni ludzie. Pretensje należy mieć do organizatorów i MOSiRu, że nie zadbali o niełamanie prawa na swojej imprezie, a nie do Straży, że egzekwowała prawo, i to tylko za pomocą 100 złotowych mandatów, a nie wyższych, bądź odholowania auta. Jak można tak ślepo i jednostronnie patrzeć na otaczający świat!

Tym samym proszę Redakcję o zajęcie się tą sprawą i możliwe wymuszenie na MZDiK zainstalowania słupków na chodnikach, uniemożliwiających takie zachowania kierowców. (...)

Od redakcji

Z listu Wojciecha Mędrzyckiego wycięliśmy tylko epitety i wyzwiska, którymi solidnie obrzuca autora tekstu. Najwyraźniej nie zrozumiał treści artykułu, w którym dziennikarz "Echa": 1. opisał sytuację, jaka miała miejsce po imprezie, 2. w komentarzu jednoznacznie wskazał na zaniedbanie organizatorów, a nie strażników, 3. wyraźnie napisał również, że SM wykonywała swój obowiązek. Publikujemy jednak również i ten głos w dyskusji.

Przy tej okazji wyszło na jaw wiele innych kwestii, jak chociażby to, dlaczego przy okazji jednych imprez jeden pas ruchu służy za parking, a przy innych nie. Będziemy o tym pisać. Czekamy na Wasze opinie pod adresem: [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie