Ponawiane obietnice i zapewnienia, że pieniądze za jabłka zostaną wypłacone nie znajdują pełnej realizacji. Przypomnijmy pokrótce, w październiku minister rolnictwa zainicjował program stabilizacji cen jabłek. Jego realizacji podjęła się spółka Eskimos, a nadzorować go ma Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który również podpisał gwarancje kredytowe. Samego kredytu udzielać ma Bank Ochrony Środowiska [BOŚ Bank]. Eskimos miał skupować jabłka po cenach wyższych niż rynkowe - 25 groszy za kilogram. Ostatecznie z planowanych 500 tysięcy ton jabłek, przyjął 200 tysięcy ton. I nadal ci, którzy jabłka dostarczyli, czekają na zapłatę.
Wedle zapewnień ministra i umów z samym Eskimosem, wypłaty miały następować w ciągu 10-14 dni od dnia dostarczenia owoców. Jednak pierwsza transza w wysokości od 10 do 30 procent pełnej należnej kwoty została wypłacona w połowie marca. Obecny wówczas w Kielcach minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapewniał, że kolejne transze będą systematycznie wypłacane. W kolejnych rozmowach z mediami przekazywał, że w końcu kwietnia, z początkiem maja, punkty i sadownicy otrzymają pieniądze.
Tymczasem po świętach wielkanocnych na konta wpłynęły kolejne niewielkie sumy. - Ludzi tym po prostu rozzłościł. To są kpiny z pracy sadownika - zaznaczył właściciel punktu z powiatu sandomierskiego w rozmowie z Echem Dnia w czwartek, 9 maja.
Do tej pory, punkty otrzymały średnio do 30 procent kwot, jakie im się należą.
- Sam czekałem na ten program na jesieni. Ostatecznie moje jabłka doczekały się 15 stopni mrozu, spadły z drzew i do dziś leżą. Było gwarantowane, że zapłata nastąpi do 14 dni. A są osoby, które do dziś za dostarczone owoce złotówki nie zobaczyły - mówił podczas II Świętokrzyskiego Forum Rolniczego sadownik z powiatu sandomierskiego Tomasz Piskor. - Każdy pomysł, które poprawiłby sytuację rolników jest dobry, ale taki który poprawi ją realnie. A ten program to kompromitacja resortu rolnictwa, które nie zadbało o jego realizację, mimo, że gwarantowało. Słyszałem, jak ogłaszano w styczniu, lutym sukces tego programu. Pozostaje postawić pytanie, czy sukcesem jest, jeśli po sześciu miesiącach utrzymywania jabłka w generującej koszty chłodni, wysypuje się piękne konsumpcyjne jabłko po 30 groszy? - zaznacza Tomasz Piskor.
Podczas forum rolniczego sadownik podkreślał, że zapasy jabłka są bardzo duże i należy znaleźć dla nich jak najszybciej drogi eksportu. Choć i to nie będzie łatwe, gdyż wedle danych z początku marca Światowego Stowarzyszenia Jabłek i Gruszek (WAPA), Polska ma największe w Europie zapasy jabłek deserowych, sięgające 940 tysięcy ton, zaś w całej Europie przekraczają 3 miliony ton. Te liczby oznaczają, że ilości są o 74 procent wyższe od zapasów z marca 2018 roku i o prawie 10 procent wyższe od zapasów z marca 2017 roku.
Wśród samych sadowników jest wielki strach o ceny jesienią. Choć optymiści liczą na wyższe ceny niż przed rokiem ze względu na skutki wiosennych przymrozków. Mniej jabłek może podnieść cenę.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
II Świętokrzyskie Forum Rolnicze. Stawki dopłat i kluczowe działania PROW po 2021
ZOBACZ TAKŻE:
II Świętokrzyskie Forum Rolnicze o dopłatach i stawkach pomocy z Unii Europejskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?