Na koniec, czyli już najedzeni i w dobrych humorach nie stronią do wypadu do pobliskiego pubu, czy dyskoteki.
Lekko, modnie i nastrojowo
Restauracja Marco Polo jest jednym z przykładów, że kielczanie potrzebują różnorodności w menu. Restauracja zaczęła swoją działalność tylko wyłącznie od podawania pierogów. Jednak dość szybko kucharze musieli rozszerzyć menu. - Mieliśmy sugestie od klientów, żeby dodać dania mięsne, makarony - mówi Anna Mroczek, manager Marco Polo, która podkreśla, że ich potrawy są ekologiczne. Ciasto na pierogi i makarony kucharze wyrabiają samodzielnie.
- Staramy się zmieniać kulturę jedzenia w Kielcach, czyli dbać o nastrój w lokalu i o oprawę potrawy, którą zdobimy kwiatami, przyprawami i owocami. Danie z kuchni nie może wyjść nieubrane. Zauważyłam, że to się udaje, bo coraz więcej klientów przywiązuje do tego wagę.
Zastępca szefa kuchni w Hotelu i Restauracji Pod Złotą Różą w Kielcach Dariusz Mrozik zauważył, że klienci coraz częściej sugerują się modą kulinarną. - Ostatnio bardzo dobrze nam się sprzedawały zupy, sałatki z dyni, która obecnie jest modna w kuchni - mówi Dariusz Mrozik. - Oprócz tego schodzą potrawy wegetariańskie, lekkie, ale muszą być dość ostre i mieć wyrazisty smak.
Upodobania kulinarne zmieniają się również wraz ze zmianą pór roku. - Wkrótce wprowadzimy golonkę, którą rok temu zimą mieliśmy w naszym menu i się rewelacyjnie sprzedawała - dodaje Dariusz Mrozik.
Zachowana tradycja
Okazuje się, że kielczanie nie tylko lubią zjeść modnie, ale również tradycyjnie. Przekonała się o tym Fabryka lodów i kawiarnia Cremova, która sama produkuje lody ze świeżych składników według ponad 100-letnich włoskich receptur. - Na początku nasze menu wyglądało inaczej. Zależało nam, żeby wprowadzić same nowości w deserach. Jednak nie do końca się to udało - mówi Michał Dróżdż, właściciel Cremovej. - Klienci od razu pytali: a gdzie jest sernik, dlaczego nie ma szarlotki. Kilka dni później te ciasta się u nas pojawiły - śmieje się.
Czas na zabawę
Często po kolacji w dobrym lokalu kielczanie udają się do klubu, żeby potańczyć i popróbować kolorowych drinków. - Jest kilka grup klientów: ci, którzy przychodzą okazjonalnie, zapaleni klubowicze, oraz osoby, które regularnie i w dużej grupie się bawią - mówi Zbigniew Olejarczyk, właściciel klubu Luwr w Kielcach, który również obserwuje, że od trzech lat jest wysyp imprez okolicznościowych w lokalach. - Dużo ludzi organizuje sobie imprezy imieninowe, urodzinowe. Wolą zapłacić, dobrze się pobawić i nad ranem wrócić do pustego i czystego mieszkania - dodaje Zbigniew Olejarczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?