TAK BYŁO
TAK BYŁO
Do wybuchu gazu doszło 27 grudnia około godziny 9.30. Eksplozja nastąpiła w jednym z mieszkań na trzecim piętrze bloku przy ulicy Żeromskiego 109 w Radomiu. Dochodzenie wykazało, że przyczyną eksplozji w mieszkaniu było rozszczelnienie instalacji gazowej. Zginęły dwie osoby: 76 - letnia lokatorka mieszkania sąsiadującego z lokalem, gdzie doszło do wybuchu i 34-letni najemca mieszkania, w którym doszło do eksplozji. Także dwie zostały ranne.
Choć od wybuchu gazu w bloku przy Żeromskiego 109 w Radomiu minęło 115 dni, nadal większość mieszkań jest pusta. Mimo to spółdzielnia Nasz Dom przywróciła opłaty czynszowe dla rodzin, które w grudniu musiały się wyprowadzić.
Przypomnijmy, do wybuchu gazu doszło 27 grudnia. W wypadku zginęły dwie osoby i dwie zostały ranne. Ponieważ konstrukcja budynku została naruszona, wydano zakaz zamieszkiwania w lokalach w klatce schodowej, gdzie doszło do eksplozji.
DŁUGI REMONT
Spółdzielnia Nasz Dom najpierw dokonała prowizorycznych zabezpieczeń, potem wykonała dokumentację techniczną, aż wreszcie przystąpiła do właściwego remontu. Trwa on do dziś.
Wymieniono całą instalację gazową, stolarkę okienną, prowadzono też remonty wewnątrz mieszkań.
Władze spółdzielni już w lutym proponowały, aby mieszkańcy zaczęli się wprowadzać do swoich mieszkań. Lokatorzy jednak odmówili. Większość z tych osób nie wyobrażało sobie mieszkania w budynku, gdzie nie było gazu, a klatki schodowe były zasypane kurzem i gruzem. Woleli poczekać, aż zostanie dokończony remont całego budynku, a także odnowione zostaną same mieszkania.
Do tej pory wprowadziło się do swoich mieszkań zaledwie 4 spośród 15 rodzin. Tymczasem na początku kwietnia spółdzielnia Nasz Dom powiadomiła lokatorów, że od 1 kwietnia przywraca opłaty czynszowe.
DOBRA WOLA
- Spółdzielnia uznała, że jak już remontują blok, to mogą naliczać opłaty. Jak sobie dobrze przypominam to na spotkaniu z mieszkańcami prezes zapewniał, że czynsz zostanie wstrzymany aż do zakończenia remontu. Czyżby spółdzielnia nie miała już pieniędzy na zakończenie trwającego już trzy miesiące remontu i uznała, że nadszedł już czas, aby za swoje nieróbstwo zacząć obciążać lokatorów? - pyta Mariusz Tomaczyk, lokator wybuchowego bloku.
Podczas pierwszych oględzin jego mieszkania nie stwierdzono dużych szkód. Zbrojone drzwi wytrzymały wybuch. Okazało się jednak potem, że pękł sufit, doszło do rozregulowania okien, a także na ścianach pojawił się grzyb. Mariusz Tomczyk przez kilka tygodni czekał na wizytę przedstawiciela towarzystwa ubezpieczeniowego, w którym ubezpieczona była spółdzielnia, aż wreszcie kilka dni temu zaczął remont na własny koszt.
Wystąpił do spółdzielni, aby wstrzymano w jego przypadku naliczanie opłat eksploatacyjnych. Spółdzielnia stwierdziła jednak, że nie widzi podstaw, aby podjąć taką decyzję. W przesłanym przez władze Naszego Domu piśmie czytamy: "Lokal zajmowany przez pana może być użytkowany - wystarcza odrobina dobrej woli".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?